
W międzyczasie, w listopadzie 2017 roku, zatrzymany został Grzegorz Ł., uznawany za "mózg" całej akcji. Był on wiceprezesem firmy ochroniarskiej, w której zatrudniony został fałszywy konwojent. Po kradzieży zniknął z kraju. Przez długi czas pozostawał całkowicie nieuchwytny, a śledczy nie mogli go namierzyć. Pozostawiał za sobą fałszywe ślady np. publikując zdjęcia na portalach społecznościowych z Niemiec. Tymczasem w praktyce mężczyzna ukrywał się na Ukrainie.
Przejdź do kolejnego zdjęcia --->

W październiku 2018 roku Grzegorz Ł. został przetransportowany do Polski. Dwa miesiące później zeznawał jako świadek w procesie wspólników. Twierdził wtedy, że jest niewinny, nie ukrywał się przed policją, legalnie wyjechał na Ukrainę i że nie wszyscy uczestnicy skoku, którzy podzielili się gotówką, są wśród oskarżonych.
Proces Grzegorza Ł. odbędzie się w Sądzie Okręgowym w Łodzi.