
Michał Pazdan (Legia Warszawa - Girondins Bordeaux)
Nie ma wątpliwości, że reprezentant Polski bardzo liczy na transfer do mocniejszej ligi (nigdy nie grał za granicą). Ma 30 lat i to dla niego praktycznie ostatni dzwonek. Z tego też powodu związał się z agencją Mariusza Piekarskiego, dzięki której łatwiej przyjdzie mu negocjować z potencjalnym pracodawcą. A ten pracodawca jest już na horyzoncie – to francuski Girondins Bordeaux, w którym Piekarski ulokował innego "swojego" zawodnika, Igora Lewczuka. To zresztą z nim Pazdan jeszcze niedawno tworzył duet w Legii.

Philippe Coutinho (Liverpool – FC Barcelona)
Firma Nike wyszła przed szereg i poinformowała, że można już kupować koszulki "Dumy Katalonii" z nazwiskiem Brazylijczyka. Ofertę szybko usunięto, ale szum wokół spodziewanego transferu wcale nie ustał. O komentarz poproszono trenera Liverpoolu, Juergena Kloppa, który nabrał wody w usta ("nie jestem tym w ogóle zainteresowany"). Faktem jest jednak, że Coutinho przebiera nogami i Niemcowi ciężko go będzie zatrzymać na kolejną rundę (tym bardziej jeśli przypomnimy sobie chimery zawodnika podczas ostatniego lata – włącznie z odmawianiem gry w meczach). Ponoć strony zawarły dżentelmeńską umowę, że tym razem nikt nikomu nie zrobi na złość, jeśli Barcelona złoży konkretną ofertę. A ta musiałaby pewnie opiewać minimum na 140 mln euro.