
12. Ciepły znaczy podejrzany
To kolejny przykład działania ze strony sprzedającego, który powinien wzmóc czujność nabywcy. Gdy zjawia się kupujący, silnik jest już rozgrzany, nie ma problemów z rozruchem, wszystko pracuje jak należy. Prosty sposób na ukrycie niedomagań układu zasilania albo układu zapłonowego. Tłumaczenie z reguły to samo – właśnie wróciłem z miasta albo z trasy. Wyjścia są dwa: albo dać sobie spokój z tym egzemplarzem auta, albo czekać, aż auto kompletnie wystygnie. Tylko gdy okaże się, że uruchomienie sprawia trudności, będziemy żałować straconego czasu.

13. Wrak „nówka sztuka”
Powszechnie wiadomo, że samochody sprowadzane zza granicy są powypadkowe. O tym jednak, że najczęściej są to pojazdy po bardzo poważnych kolizjach, nie mówi się szerzej. W powszechnym mniemaniu auta przyjeżdżające z Niemiec, Francji czy krajów Beneluksu przeszły jedynie większe lub mniejsze stłuczki, i z taką świadomością laicy chcący kupić używany samochód wybierają się po swoje wymarzone cztery kółka. Tymczasem prawda jest taka, że ogromna większość sprowadzanych aut to niemal wraki, reanimowane w przygranicznych warsztatach w sposób urągający zasadom fachowości i bezpieczeństwa. By zapewnić sobie duży zysk, handlarze przywożą często do naszego kraju samochody po bardzo poważnych wypadkach, w przypadku których towarzystwa ubezpieczeniowe orzekły szkody całkowite i brak możliwości ponownej rejestracji takich aut. Te auta są często tak zniszczone, że ich rozciągnięcie specjalistycznymi maszynami nie jest możliwe. Wstawia się więc całe ćwiartki lub połówki z innych aut, które miały uszkodzenia z innych stron. To właśnie takie składaki rozpadają się na kawałki podczas kolejnego, ciężkiego wypadku.

14. Numer na numer
Przekłamywanie numeru identyfikacyjnego VIN to wciąż duże zagrożenie dla kupujących, bo w ten sposób wprowadzane są na rynek wtórny samochody z kradzieży albo z wadami formalnymi. Ponieważ bezpośrednie przebicie oryginalnych znaków jest stosunkowo łatwe do wykrycia, handlarze imają się innych sposobów – wmontowują w miejsce oryginalnego numeru fragment karoserii z numerem VIN pochodzący z innego auta. W tym celu kupują nawet spalone wraki, bowiem są one znakomitymi „dawcami” znaków identyfikacyjnych wraz z prawdziwymi, niepodrobionymi dokumentami. Sprawdzając numer VIN, trzeba zatem sprawdzić nie tylko poprawność nabicia samego ciągu liczb, liter i znaków, ale także nadwozie w okolicy numeru. Tylko tak można wyłapać nieoryginalne spawy, zmiany w odcieniach lakieru albo inne ślady wmontowania fragmentu nadwozia wraz z numerem VIN. Kontroli numerów VIN policja dokonuje na drogach przy okazji rutynowych kontroli albo podczas akcji przeciw złodziejom aut. Niezgodności numeru VIN z dokumentami albo wątpliwości co do oryginalności numeru kończą się zatrzymaniem auta na policyjnym parkingu.

15. Tylko mała stłuczka
Przy ogłoszeniach internetowych, w których sprzedający nie kryją wypadkowej przeszłości auta, często zamieszczane są zdjęcia prezentujące uszkodzenia, a nawet proces ich naprawy. Handlarze doskonale wiedzą, że kupujący często są świadomi tego, jak ogromny procent samochodów na polskim rynku wtórnym ma za sobą jakieś kraksy i chcą ich przekonać, że w konkretnym przypadku uszkodzenia były niewielkie. Kupujący łatwo godzi się z sytuacją, widząc, że pojazd był tylko lekko uszkodzony. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna, samochód jest po poważnej kolizji i był bardzo mocno uszkodzony. Trzeba podchodzić z rezerwą do takich fotograficznych „reportaży”, a podczas oględzin należy dokładnie sprawdzić auto, najlepiej pod okiem fachowca lub w warsztacie.