
- Wracałem pieszo do domu. Było pusto. Szedłem ulicą Świętokrzyską i od razu ich zauważyłem. Nie pamiętam dokładnie ilu ich było, czterech, może pięciu. Jeden zapytał mnie, czy mam pożyczyć zapalniczkę. Podszedłem i podałem mu ją, po czym dostałem prosto w twarz z pięści. Za nim podbiegł drugi chłopak i zrobił to samo co poprzednik. Przewróciłem się - opowiada Bartłomiej Wierzba, student z Wrocławia.
Ulica Świętokrzyska to jedno z miejsc, gdzie we Wrocławiu można bez powodu dostać w twarz. Takich miejsc jest więcej. Rozmawialiśmy z policjantami i strażnikami osiedlowymi z Wrocławia, przepytaliśmy też samych mieszkańców. Tak opracowaliśmy listę 10 miejsc we Wrocławiu, gdzie można dostać w twarz? Zobacz te miejsca na kolejnych slajdach, posługując się klawiszami strzałek na klawiaturze lub przyciskami myszy.

Oleśnicka
Wśród niebezpiecznych miejsc we Wrocławiu policjanci i strażnicy najczęściej wymieniali ulicę Oleśnicką. To właśnie tam dochodzi do licznych pobić i napadów.
Prokurator Karolina Stocka-Mycek z prokuratury rejonowej Wrocław-Śródmieście mówi o 113 różnych sprawach dotyczących pobić prowadzonych w rejonie działania tej prokuratury w 2016 roku. Podkreśla, że wiele z tych zdarzeń miało miejsce właśnie na ulicy Oleśnickiej i w jej okolicach.
Do zdarzeń dochodzi tu najczęściej po godz. 22. Napastnikami są osiedlowe łobuzy. Poruszają się w większych grupach. Często są pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających. Kradną telefony komórkowe i pieniądze. Na tej ulicy bardzo często dochodzi też do włamań do samochodów.

Jedności Narodowej
Zwłaszcza przy rondzie Anny German, gdzie znajduje się sklep Biedronka, często można spotkać agresywnych chuliganów. Kwitnie tam handel narkotykami, ale nie brakuje też pobić.
Policja nie ma tam łatwego zadania, bo między budynkami mnóstwo jest przejść i zakamarków, więc ktoś, kto zna ten teren, może łatwo uciec.

Ruska, przejście pod pl. Jana Pawła II
Mimo zamontowanych kamer, często dochodzi do awantur w przejściu podziemnym na placu Jana Pawła II. -
- Mój kolega przechodził tamtędy w godzinach nocnych w weekend. Był sam, ponieważ wracał z imprezy, która odbywała się na Rynku. Napadło go kilka osób. Połamali mu szczękę. Zemdlał. Podobna sytuacja przytrafiła się mojemu drugiemu koledze. To było jakiś czas temu, ale po tym zdarzeniu do dzisiaj nosi aparat na zębach. Staram się w nocy tamtędy nie przechodzić – mówi Tomek, kolega pobitych chłopaków i ostrzega przed okolicami ul. Ruskiej i pl. Jana Pawła II.