Mimo, że popyt na nowe auta jest wyższy od ubiegłorocznego (od stycznia do końca września zarejestrowano w kra-ju 231 575 samochodów wprost z salonów dealerskich), to plasuje się poniżej wyniku prognozowanego na początku roku. Z miesiąca na miesiąc dynamika wzrostu zmniejsza się. W lutym przekroczyła 30 proc., by na koniec września osiągnąć poziom 8,4 proc.
- To efekt m.in. wzrostu oprocentowania kredytów, opóźnionej reakcji producentów na umacniającą się złotówkę, co wywołało zwiększone zainteresowanie ofertą niezależnych importerów. Nie bez znaczenia jest też brak przejrzystości oferty autoryzowanych dealerów wynikający z akcji promocyjnych i utrudniający jednoznaczne porównanie kosztów zakupu samochodów w autoryzowanej sieci i u niezależnych dostawców - mówi Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Samar.
Czynniki zewnętrze związane m.in. z kryzysem na rynkach finansowych, stwarzają podstawę do obaw o przyszłość, co niewątpliwie ogranicza chęć do zadłużania się w bankach potencjalnych klientów. Większość nowych samochodów (ok. 53 proc.) kupują w Polsce klienci indywidualni. Najczęściej wybierają Skodę Fabię, Opla Astrę i Toyotę Yaris. Firmy decydują się głównie na Fordy Focusy, Ople Astry i Skody Octavie.
- W przypadku samochodów nowych oraz osób prywatnych podstawą decyzji zakupowej w większości przypadków jest cena, a także przyszłe koszty eksploatacji, stąd częstszy wybór aut klasyfikowanych w segmencie samochodów małych. Inaczej do tematu podchodzą klienci biznesowi. W ich przypadku liczy się produkt łączący funkcjonalność z racjonalnymi kosztami eksploatacji, stąd częstszy wybór modeli oferujących w swojej gamie silniki wysokoprężne oraz wersję nadwoziową kombi, z których większość klasyfikowana jest w segmentach aut klasy niższej średniej i średniej - wyjaśnia Drzewiecki.
Jego zdaniem w dłuższej perspektywie polski rynek będzie się rozwijał, a jego ewentualny wzrost w najbliższych latach może przewyższyć wzrosty w innych krajach Europy. - W pozytywnej zmianie struktury mogą pomóc m.in. rosnące dochody Polaków, atrakcyjna i konkurencyjna oferta producentów oraz odpowiedzialna polityka władz. Do ewentualnego ograniczenia tempa zmian może przyczynić się wciąż "kulejąca" infrastruktura i brak wspomnianej już polityki rządu - stwierdza Drzewiecki.