
3. Nosowska „Basta”, Kayax, 2018
Kiedy w zeszłym roku Katarzyna Nosowska obwieściła, że zawiesza działalność zespołu Hey, wielu jego fanów było w szoku. Tymczasem okazało się, że to początek przewartościowań w życiu popularnej wokalistki. Potem dostaliśmy jej pierwszą książkę i kolejny solowy album. „Basta” zaskoczyła wszystkich swoim brzmieniem. Oczywiście Nosowska już wcześniej flirtowała na swych autorskich płytach z elektroniką, ale tym razem postawiła na zaskakująco surowe i proste dźwięki. Było to zasługą jej producenta – Michała „Foxa” Króla, który wycisnął ze swych syntezatorów masywne bity i tłuste basy. W ten sposób powstał idealny podkład pod wokale Nosowskiej: gniewne, szorstkie, bliższe melodeklamacji niż tradycyjnemu śpiewowi. Idealnie zgrały się z tym nowe teksty Nosowskiej – bardzo bezpośrednie, nie stroniące od wulgaryzmów, pełne dystansu do siebie samej i otaczającego ją świata. Dzięki temu powstała mocna i sugestywna płyta, na której Nosowska w dosadny sposób rozliczyła się ze swym dotychczasowym życiem.

2. Ariana Grande „Sweetener”, Universal, 2018
Na okładce swojej nowej płyty, amerykańska piosenkarka widnieje... do góry nogami. To aż nazbyt czytelna metafora. Tak właśnie przewróciło się życie Ariany Grande po zamachu terrorystycznym, który nastąpił po jej koncercie w Manchesterze w 2017 roku. Wokalistka przerwała wtedy swą trasę koncertową – w tym również odwołała koncerty w Polsce. Trudno się jej dziwić: gwiazda stawiła jednak czoła traumie i zaserwowała nam w połowie mijającego roku nowy album. „Sweetener” okazał się wręcz idealnym przykładem nowoczesnego popu. Wielka w tym zasługa producenta – bo Pharrell Williams przygotował dla swej podopiecznej wyjątkowo nośne piosenki, łączące współczesne brzmienie z klasycznym wdziękiem. Wbrew temu co można się było spodziewać nowe piosenki Grande nie rozdrapywały manchesterskiej traumy, tylko niosły pozytywny przekaz pełen nadziei. Młoda wokalistka powróciła również do koncertowania. Dzięki temu zobaczymy ją w przyszłym roku w Krakowie.

1. Dawid Podsiadło „Małomiasteczkowy”, Sony, 2018
Choć media wieszają psy na telewizyjnych talent-shows, okazuje się, że właśnie dzięki takiemu programowi narodziła się w Polsca jedna z największych gwiazd młodego popu. Mowa oczywiście o Dawidzie Podsiadło, który już dwoma płytami udowodnił, że warto było na niego stawiać w „X Factorze”. Mając w dorobku dwa platynowe malbumy, piosenkarz dokonał zaskakującego zwrotu: zmienił producenta i trzecią płytę stworzył z nowym współpracownikiem – Bartoszem Dziedzicem. Okazało się, że toi ze wszech miar sensowny krok. Tak narodził się bowiem „Małomiasteczkowy” – najlepszy album w dorobku wokalisty. Trafiły nań radosne i taneczne piosenki lokujące Podsiadłę w głównym nurcie światowego popu. Świetne refreny, pozytywna energia i inteligentne teksty – wszystko to sprawiło, że krążek stał się bestsellerem, a jego autor odbył triumfalną trasę koncertową po największych halach nad Wisłą. Co ciekawe w nowym sezonie piosenkarz będzie kontynuował swe występy – ale tym razem w małych miasteczkach. Wcześniej nikt nie zdobył się na taki gest na polskiej scenie muzycznej. To tylko potwierdza, że Podsiadło jest wyjątkową postacią w naszym show-biznesie.