Plakatowa wojna kandydatów z jednej listy w Konstantynowie Łódzkim.
W kampaniach plakatowych jak dotąd standardem było zaklejanie plakatów przeciwnika z konkurencyjnego obozu politycznego, jednak w trwającej właśnie eurokampanii "innowacyjne" standardy wprowadza Koalicja Europejska, której kandydaci jednej listy wzajemnie się zaklejają. Pokazał to profil Kukiz'15 Konstantynów Łódzki, a na zdjęciach widać wyraźnie, że plakaty z wizerunkiem Joanny Skrzydlewskiej, nr 3 na liście, zostały zaklejone jedynką listy, czyli plakatami z wizerunkiem Marka Belki, kandydującego z rekomendacji SLD. "(...) plakatowa kanibalizacja w politycznej rodzinie o przetrwanie na tablicach wyborczych" - brzmi komentarz z sugestią, by głosować na Kukiz'15.
Joanna Skrzydlewska mówi, iż ma świadomość, że podobne sytuacje mogły mieć miejsce także "w drugą stronę".
- Ale to nie zmienia faktu, że bardzo mi się to nie podoba i nie powinno się wydarzyć - mówi nam Skrzydlewska. - Oczywiste jest, że Marek Belka nie ma z tym nic wspólnego, a mamy do czynienia z bardzo niezdrową rywalizacją ekip wolontariuszy, którzy pomagają mnie i Markowi Belce.
Tomasz Trela, szef SLD w Łodzi i regionie, który zawsze towarzyszy Belce w kampanii po regionie, mówi, że nie ma możliwości monitorowania całej kampanii, szczególnie, jeśli kontrowersje pojawiają się poza Łodzią.
- Wydałem w sztabie dyspozycję, że takie sytuacje nie mogą się już powtarzać - mówi nam Trela. - To głupota i idiotyzm, który prowadzi do osłabienia listy.
Emocje wewnątrz listy, choć tonują je Skrzydlewska i Trela, są i tak duże, a podnosi je jeszcze Maciej Grubski, senator, który odszedł z PO, ale deklaruje oddanie głosu na Skrzydlewską. Udostępnia zdjęcia z zaklejonymi plakatami swojej kandydatki komentując: "Belka zakleja Skrzydlewską" lub "Pokojowe podejście do rywalizacji, Belka wstydź się".
Dla niektórych tak ostra wewnętrzna rywalizacja nie jest jednak niczym zadziwiającym. Koalicja Europejska to kompilacja kandydatów PO, SLD, N, PSL i Zielonych. KE z tak szeroko ułożonymi listami miała być przede wszystkim atutem w walce z PiS, jednak w wielu przypadkach podrażniła ambicje kandydatów. Konstrukcja listy w okręgu łódzkim, szczególnie w PO, budziła niechęć już na etapie jej budowy. Jeszcze zanim KE powołano, "jedynkę" w PO obiecano Skrzydlewskiej. Tymczasem ostatecznie otrzymała nawet nie drugie, a trzecie miejsce, co obudziło niemal bunt w łódzkiej PO, bo największy wpływ na układ listy miał jej lider, Grzegorz Schetyna. W PO komentują jednak, że SLD nie do końca jest pewny pokonania Skrzydlewskiej przez Belkę, jeśli jej plakaty są zaklejane.
