
Weronika Możdżeń przyznaje, że nie zniechęciła jej papierologia i z przyjemnością wybrałaby się ponownie na wycieczkę

Pandemia zmieniła wiele aspektów naszego życia. Jednym z nich są podróże. Jeszcze dwa lata temu, by wyjechać na zagraniczną wycieczkę wystarczyło kupić bilet w biurze podróży, jechać i nie myśleć o niczym innym poza wypoczynkiem. Dziś sprawa jest trudniejsza. Podróżujący od samego początku są zasypywani formalnościami i papierologią. Robienie testów, szczepienie się przeciwko covid i wypełnianie formularza, w którym są zobowiązani podać miejsce swojego pobytu to tylko kilka z wielu wymogów. A i tak nie ma stuprocentowej gwarancji, że nie trafimy na kwarantannę w trakcie lub po wycieczce.

Obecnie świat i Europa są podzielone pod względem zasad wjazdu do kraju. Jeżeli podróżujący jest zaszczepiony całym cyklem może bez testu udać się na przykład do Bułgarii, Czech, Francji, Portugalii, Włoch czy na Wyspy Zielonego Przylądka. Bez wymaganych testów i szczepień możemy podróżować między innymi do Czarnogóry, Macedonii Północnej, Albanii i na Dominikanę. Z kolei podróż na Zanzibar, Malediwy czy do Tunezji wiąże się z obowiązkowym wykonaniem testu 48 lub 72 godziny przed planowanym odlotem.

Grzegorz Malinowski z biura podróży Itaka przyznaje, że ten sezon nie jest najlepszy na podróżowanie