
Pani Ania skończyła szkoły handlowe, wiele lat pracowała w handlu. W 1977 roku zatrudniła się w „Feniksie”, bo tam lepiej płacili. W końcu w 1984 roku otworzyła krawiectwo.
Brakowało ubrań, to się uszyło sprzedawało się na rynkach w Polsce, albo wiozło się na Węgry – wspomina. - Od 1990 roku prowadziłam sklep i bar. Potem skupiłam się na barze „Modrzewiak”. Pootwierali różne supermarkety i interes w sklepie nie szedł już dobrze.
CZYTAJ DALEJ >>>>
...

Pani Ania prowadziła bar „Modrzewiak” i na brak klientów nie narzekała. Byli to głównie rowerzyści. Ale nagle jej świat zaczął się walić. W ostatnich latach prowadziła bar ze swoim partnerem Jankiem.
Janek w 2018 roku zachorował – opowiada. - Od sierpnia czuł się źle. Poprzeziębiał grypy. Padło na serce, układ krążenia. W styczniu 2019 roku było z nim już tak źle, że zawiozłam go do szpitala. Umarł 26 stycznia.
Pół roku później nowotwór stwierdzono u 37 -letniej córki pani Ani. Urszulę bolał od dłuższego czasu żołądek. Zrobiła gastroskopię.
CZYTAJ DALEJ >>>>
...

Okazało się, że to zaawansowany nowotwór żołądka – dodaje pani Ania. - Szybko wszystko poszło. Okazało się, że są przerzuty do kości, szpiku kostnego. Nikomu nie życzę, by przeżył śmierć własnego dziecka![/cyt]
Urszula umarła 8 marca 2020 roku. Pani Ania została z wnuczką Gabrysią, która uczy się teraz w czwartej klasie szkoły podstawowej. Muszę żyć dla niej! - zapewnia. - Z Gabrysią nie ma problemów. Bardzo dobrze się uczy.
CZYTAJ DALEJ >>>>
...

Dom w którym jeszcze niedawno mieszkała 64-letnia pani Ania i Gabrysia znajdował się w fatalnym stanie. Używały tylko jeden pokój, w drugim dwie ściany pokryte były potwornym grzybem. Spowodowany był brakiem rynien. Woda wsiąkała w ściany jak w gąbkę. Babcia i wnuczka zmuszone były spać w jednym łóżku. Ogrzewanie domu zapewniał stary piec - „śmieciuch”, ulokowany w głębokiej piwnicy. Pani Ania nosiła węgiel i wdychała pył, co rujnowało jej zdrowie. Ma astmę. Sytuacja rodziny była beznadziejna.
Wszystkie pieniądze ładowałam w bar, który mi zabrano – żali się pani Ania. - Zaniedbałam przez to dom...
CZYTAJ DALEJ >>>>
...