
Po raz pierwszy w historii największą grupę zatrudnionych w Krakowie stanowią pracownicy sekcji „Informacja i komunikacja”, czyli przede wszystkim informatycy i inni specjaliści z licznych pod Wawelem firm technologicznych i wykonujących globalne usługi dla biznesu. Wedle najnowszego raportu GUS, osób takich było na koniec pierwszego półrocza 47,7 tys., co oznacza wzrost rok do roku o… 41,1 procent!

Trzeba pamiętać, że bieżące statystyki GUS obejmują tylko sektor przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 9 osób. W rzeczywistości bardzo wielu (jeśli nie większość) specjalistów sekcji informacja i komunikacja pracuje na własny rachunek i/lub na kontraktach, więc populację podawaną przez GUS (47,7 tys.) trzeba pomnożyć w Krakowie przynajmniej przez dwa.

Na pierwszy rzut oka informacje napływające z rynku pracy w Krakowie są dobre: bezrobocie jest rekordowo niskie, a zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw (w jednostkach o liczbie pracujących powyżej 9 osób) wzrosło rok do roku o 2,9 procent – do również rekordowych 232,3 tys. osób. To 2,9 procent w górę robi tym większe wrażenie, że przed rokiem, w okresie popandemicznego ożywienia gospodarki, zatrudnienie wzrosło „tylko” o 1,4 proc. Ale w szczegółach wygląda to już o niebo gorzej

Faktycznie zatrudnienie wzrosło tylko w informacji i komunikacji, w zakwaterowaniu i gastronomii (o 8,3 proc. – w ramach tegorocznego odkuwania się po pandemii) oraz obsłudze rynku nieruchomości (o 5,8 proc.), przy czym w drugiej połowie roku w dwóch ostatnich sekcjach także widać już objawy silnej zadyszki i tendencję do ograniczania zatrudnienia (zwłaszcza gastronomii oraz obsłudze nieruchomości). Powodem są lawinowo rosnące koszty, szczególnie energii i paliw – nie do uniesienia dla wielu przedsiębiorców.