
Jarosław Kaczyński, prezes PiS
Oczywista oczywistość. Przez przeciwników ironicznie, a przez zwolenników całkiem serio zwany naczelnikiem państwa - choć przyjęty przez niego model rządzenia przypomina znacznie bardziej ten wybrany przez Piłsudskiego po roku 1926 niż ten z lat 1918-1920. Z tylnego fotela dyryguje zarówno klubem parlamentarnym PiS, jak i rządem. Osiągnął polityczną hegemonię na prawicy, ale jego postać angażuje też umysły opozycji - na tyle mocno, że część jej polityków wymienia publicznie częściej nazwisko Kaczyńskiego niż własnych przywódców. Rekonstruując rząd, nie zdecydował się na to, by stanąć na jego czele - oprócz kalkulacji stricte politycznych ważną rolę ma tu odgrywać jego samopoczucie, być może stan zdrowia. Dlatego w PiS znów wiele mówi się o ewentualnej sukcesji, o stopniowym przekazywaniu przez Kaczyńskiego władzy nad obozem rządzącym „następcy”. Komu konkretnie? Tego również możemy się dowiedzieć w nadchodzącym roku.

Mateusz Morawiecki, premier
Kolejna postać na tej liście, której obecność nikogo tu nie zaskoczy. Nowy premier jest całkowitym wizerunkowym zaprzeczeniem swej poprzedniczki Beaty Szydło, otwarte jest więc pytanie, czy będzie miał równie korzystny jak ona wpływ na sondaże. Jego exposé zdaje się również zapowiadać dość głęboką korektę dotychczasowej strategii rządzenia PiS. Przypomnijmy przy tym, że Morawiecki ma bardzo słabe wewnątrzpartyjne zaplecze w samym PiS. To wszystko sprawia, że wokół nowego premiera będzie w tym roku bardzo, bardzo gorąco. Od celności jego diagnoz, ale także od jego politycznej zręczności (o której wciąż wiemy raczej niewiele) będzie w ogromnej mierze zależeć to, czy PiS utrzyma, zwiększy czy może zacznie tracić swoją przewagę nad opozycją. Tu zaś pamiętajmy, że nadchodzący rok będzie kluczowy, jesienią zaczyna się maraton wyborczy, który skończy się dopiero wyborami prezydenckimi w 2020 r.

Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej
Tak jak Kaczyński rządzi umysłami sporej części opozycji, tak też Tusk siedzi głęboko w głowach najważniejszych polityków obozu rządzącego. Cokolwiek byśmy o nim mówili, pozostaje graczem, który wciąż może być w stanie wywrócić polski stolik polityczny. Kadencja jako szefa Rady Europejskiej upływa dopiero na koniec 2019 r., a więc za dwa lata - po wyborach parlamentarnych i przed prezydenckimi. To właśnie w nadchodzącym roku będziemy się jednak mogli dowiedzieć więcej na temat jego zamiarów dotyczących polityki krajowej. Czy rzeczywiście nadal myśli o „powrocie na białym koniu” i czy rozważa start w wyborach prezydenckich jako kandydat możliwie szeroko rozumianej opozycji? Nie można też wykluczać scenariusza, w którym Tusk podejmie decyzję o skróceniu kadencji i zaangażuje się w Polsce jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. Tu wiele zależy od stanu, w jakim po wyborach samorządowych (jesień nadchodzącego roku) będą się znajdować Platforma i Nowoczesna i od pozycji obecnych przywódców obu partii.

Katarzyna Lubnauer, przewodnicząca Nowoczesnej
Najbliższy rok zadecyduje o politycznym być albo nie być zarówno nowej szefowej Nowoczesnej, jak i samej partii. Realne nowe otwarcie historii Nowoczesnej jeszcze nie nastąpiło, Lubnauer ma zaś coraz mniej czasu, by dać swej partii nową energię do sondażowych wzrostów. To zaś od tego, czy jej się uda, zależy przyszła sytuacja na opozycji - przede wszystkim rozkład sił i kształt relacji między Nowoczesną a Platformą.