1/6
Nie milkną echa niedzielnych zamieszek na meczu Lecha Poznań...

Nie milkną echa niedzielnych zamieszek na meczu Lecha Poznań z Legią Warszawa. Większość kandydatów na prezydenta Poznania uważa, że główną rolę w zapobieganiu podobnym wydarzeniom w przyszłości odgrywają władze poznańskiego klubu. Ponadto, jak mówią niektórzy kandydaci, bardziej zdecydowanie powinien też reagować rząd oraz policja.

Zobacz opinie kandydatów ---->

2/6
Główną przyczyną niedzielnych wydarzeń na stadionie jest...
fot. Łukasz Gdak

Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania

Główną przyczyną niedzielnych wydarzeń na stadionie jest przede wszystkim bierna postawa rządu oraz ministra spraw wewnętrznych i administracji, brak woli rozwiązania tego problemu. Mam na myśli swego rodzaju przyzwolenie na zachowania „kibiców”, którzy na stadionie wyładowują swoją agresję, łamią prawo, popełniają wykroczenia lub nawet przestępstwa. To też kwestia ustawek, problemów związanych z dystrybucją przez to środowisko narkotyków.

PiS-owi czy Kukizowi'15 odpowiadał taki sojusznik, dość jednoznacznie przedstawiający swoje poglądy dotyczące uchodźców czy środowiska LGBT, prezentujący określoną postawę społeczną, specyficzne postrzegający patriotyzm. W związku z tym MSWiA czy policja miały problem z reakcją na takie zachowania - nie było jednoznacznej dyspozycji, jak działać.

Na profilach społecznościowych związkowców z policji ten problem był sygnalizowany wielokrotnie - że policjanci boją się reagować ze względu na swego rodzaju przyzwolenie polityczne na takie wybryki. I to jest sedno sprawy. W rezultacie doszło do rozwydrzenia, w przekonaniu, że pewnym grupom wolno więcej. Że władza będzie to tolerować, bo środowisko to głośno deklaruje, że nie cierpi lewaków, gejów i lesbijek, uchodźców, ciemnoskórych czy Europy.

W mojej ocenie trzeba zacząć od jednoznacznego potępienia przez władzę. I nieważne, kto rządzi - prawica, czy inna opcja. Na agresję, wulgaryzmy, przejawy rasizmu reakcja zawsze powinna być zdecydowana.

Inna sprawa to włączenie się w te działania władz klubów, które są po części zakładnikami tego środowiska. Coś od nich dostają - oprawy meczów, różne elementy związane z dopingiem, wpływające na wartość marki klubu. Docelowo, by do polskiej piłki przyciągnąć sensownych sponsorów, te kwestie trzeba bezwzględnie uporządkować. Dużych pieniędzy nie da się pogodzić z chuligańskimi wybrykami.

Jeśli chcemy, żeby na mecze piłkarskie przychodziły rodziny, dzieci i młodzież, to na stadionach nie możemy dopuszczać agresji czy transparentów z wulgaryzmami. Tu nie można prowadzić podwójnej gry - z jednej strony starać się temu zapobiegać, ale z drugiej strony żyć w sojuszu czy porozumieniu.

Zobacz też: Prezydent Jacek Jaśkowiak spotkał się z "Uszolem", byłym przywódcą chuliganów Lecha. Kibice wzburzeni

Przyszłościowo, żeby polska piłka mogła się rozwijać i żeby nasze kluby mogły z sukcesem rywalizować na międzynarodowych boiskach, trzeba tę patologię wyeliminować. Stąd pytanie: czy ktoś - politycy i władze klubów - będzie miał odwagę się z tym zmierzyć? Im szybciej, tym lepiej: więcej osób przyjdzie na stadiony, by naprawdę wziąć udział w wydarzeniu sportowym, wzrośnie pozytywne zainteresowanie opinii społecznej i dochody klubów

Zobacz opinię kolejnego kandydata ---->

3/6
Musimy pamiętać, że klub to przedsiębiorstwo prywatne i to...
fot. Grzegorz Dembinski

Tadeusz Zysk, kandydat PiS na prezydenta Poznania

Musimy pamiętać, że klub to przedsiębiorstwo prywatne i to organizator meczu odpowiada za bezpieczeństwo. To na władzach klubu ciąży obowiązek odpowiedniej kontroli przed meczem. Przecież ci kibice w jakiś sposób wnieśli te race na stadion. Władze klubu powinny zwiększyć kontrole i ponosić odpowiedzialność za niedokładne kontrole. Kluczowa jest właśnie rola organizatora.

Spójrzmy na Anglię, gdzie jeszcze 30 lat temu dochodziło do ogromnych zamieszek, a kibice też wbiegali na murawę. Dziś tego nie ma, a jeśli ktoś wbiegnie na boisko, a tam nie ma barierek, to otrzymuje wysoką bezwzględną karę i zakaz stadionowy. Winę za to, że odpalono race, a kibice pojawili się na murawie ponoszą władze klubu.

Skoro Lech nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa na stadionie to może powinien poprosić o pomoc policję, by ta była obecna. Wtedy pewnie nikt by nic nie wniósł. Poza tym przecież wszyscy wiedzieli, że może dojść do zadymy, więc władze klubu powinny zrobić wszystko, by jej nie było.

Pamiętajmy też, że Lech nie jest zwykłym przedsiębiorstwem, ale to symbol Poznania, który budzi wielkie emocje. Przecież ci kibice wtargnęli na boisko nie dlatego, że tylko Lech nie został mistrzem czy przegrywał mecz. Gdyby piłkarze „gryźli” trawę a Lech zrobił wszystko, by zdobyć mistrzostwo, to porażka zostałaby inaczej przyjęta. Poza tym trzeba zwrócić uwagę na wyniki finansowe Lecha. Z jednej strony to bezwzględny powód do dumy, ale wśród kibiców pojawia się pytanie czy Lech jest tylko maszynką do zarabiania pieniędzy.

Zobacz opinię kolejnego kandydata ---->

4/6
To, co się wydarzyło w niedzielę nie jest typowym ekscesem...
fot. Lukasz Gdak

Jarosław Pucek, mecenas, były prezes ZKZL, kandydat niezależny i kibic Lecha Poznań

To, co się wydarzyło w niedzielę nie jest typowym ekscesem chuligańskim i warto zwrócić uwagę na to, co mówią kibice, że była to forma protestu dotycząca sposobu funkcjonowania klubu i ciągłego ignorowania głosu kibiców w całym procesie zarządzania klubem. Można się spierać, czy forma tego protestu była odpowiednia. Moim zdaniem była przesadzona i zbyt daleko idąca.

Jak temu przeciwdziałać? Może warto rozważyć opcję, której jeszcze nikt w Polsce nie zastosował, czyli włączyć kibiców do zarządzania klubem, a jednocześnie brania współodpowiedzialności za to, co się dzieje w klubie. W przeszłości już pojawiały się pomysły, by jeden przedstawiciel kibiców zasiadał w Radzie Nadzorczej klubu. Dzięki temu kibice wiedzieliby od środka jak klub funkcjonuje i znaliby jego cele.

Jeśli tak, jak mówią kibice, a ja im wierzę, w niedzielę mieliśmy do czynienia z protestem i buntem, to dobrze byłoby znaleźć rozwiązanie, które byłoby profilaktyką na przyszłość. Warto wsłuchać się w głos kibiców i zastanowić się czy można wypracować schemat współdziałania. Zamiast kopać doły między kibicami a murem, lepiej postawić most. To byłby też test dla kibiców na ile są gotowi wziąć odpowiedzialność za to, co dzieje się w klubie, ale też na meczach. Byłby to eksperyment, może nawet odważny, ale może trzeba byłoby właśnie tego spróbować.

Zobacz też: Co Jarosław Pucek krzyczy na stadionie?

Pamiętajmy też, że zawsze, kiedy coś się wydarzy, to jeden zrzuca winę na drugiego. Przy takim poziomie emocji i frustracji, gdzie można byłoby wyczuć, że coś może się zdarzyć, nie znajdzie się organizator, który całkowicie zablokuje możliwość wniesienia pirotechniki. Przecież race są odpalane także na meczach Ligi Mistrzów czy Mistrzostw Świata. Nie zwalałbym winy na organizatora, by przykłady na świecie pokazują, że zapobiegnięcie wniesieniu pirotechniki jest niemożliwe. Oczywiście można stale poprawiać procedury i sprawdzać ludzi przed stadionem jak przed wejściem do samolotu, ale doszlibyśmy do absurdu, że wejście na stadion 30 tys. osób trwałoby sześć godzin.

Zobacz opinię kolejnego kandydata ---->

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Warta zrobiła krok w stronę utrzymania. Ozdobą meczu piękny gol!

Warta zrobiła krok w stronę utrzymania. Ozdobą meczu piękny gol!

Najpiękniejsze foczki na plaży. Zobacz WIDEO

Najpiękniejsze foczki na plaży. Zobacz WIDEO

Stal Gorzów znokautowała Falubaz Zielona Góra w końcówce lubuskich derbów

Stal Gorzów znokautowała Falubaz Zielona Góra w końcówce lubuskich derbów

Zobacz również

Warta zrobiła krok w stronę utrzymania. Ozdobą meczu piękny gol!

Warta zrobiła krok w stronę utrzymania. Ozdobą meczu piękny gol!

Najpiękniejsze foczki na plaży. Zobacz WIDEO

Najpiękniejsze foczki na plaży. Zobacz WIDEO