
Polacy z reguły albo nie umieją pływać, albo pływają bardzo słabo. W dodatku nie znają specyfiki Morza Bałtyckiego, nie zdają sobie sprawy, że potrafi być niebezpieczne, a wielu wciąż wchodzi do wody po pijanemu. Dlatego dochodzi do tragedii – wynika ze słów Romana Chmielowskiego, zawodowego ratownika wodnego, doświadczonego członka pomorskiego WOPR.

Polacy z reguły albo nie umieją pływać, albo pływają bardzo słabo. W dodatku nie znają specyfiki Morza Bałtyckiego, nie zdają sobie sprawy, że potrafi być niebezpieczne, a wielu wciąż wchodzi do wody po pijanemu. Dlatego dochodzi do tragedii – wynika ze słów Romana Chmielowskiego, zawodowego ratownika wodnego, doświadczonego członka pomorskiego WOPR.

Polacy z reguły albo nie umieją pływać, albo pływają bardzo słabo. W dodatku nie znają specyfiki Morza Bałtyckiego, nie zdają sobie sprawy, że potrafi być niebezpieczne, a wielu wciąż wchodzi do wody po pijanemu. Dlatego dochodzi do tragedii – wynika ze słów Romana Chmielowskiego, zawodowego ratownika wodnego, doświadczonego członka pomorskiego WOPR.