
Zbigniew Mandziejewicz
Kolejny podstawowy obrońca tamtej Legii. Choć gdy przychodził na Łazienkowską w 1993 r., część osób była tym zaskoczona. Po grze w Lidze Mistrzów grał m.in. w lidze austriackiej. Po zakończeniu kariery próbował sił jako trener. Pracował m.in. w Lechii Zielona Góra i Chrobrym Głogów. Obecnie Zbigniew Mandziejewicz prowadzi własny biznes.

Jacek Bednarz
Jego gol w Goeteborgu przesądził o awansie Legii do Ligi Mistrzów. Grał na skrzydle, potrafił zabiegać każdego, wyróżniał się żelazną kondycją i szybkością (oraz łysą głową). Jacek Bednarz to także najlepszy prawnik wśród piłkarzy i najlepszy piłkarz wśród prawników. Bednarz bowiem skończył prawo na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Po zakończeniu kariery został rzecznikiem prasowy Legii, a później jej dyrektorem sportowym. Następnie tę funkcję sprawował w Wiśle Kraków, gdzie w kolejnych latach był wiceprezesem klubu, aż w końcu prezesem. W międzyczasie Bednarz był w zarządzie Ekstraklasy S.A. Obecnie jest dyrektorem sportowym Piasta Gliwice.

Grzegorz Lewandowski
Najsłynniejszy Lewandowski-piłkarz przed Robertem i Mariuszem. Jeśli chodzi o pozycję na boisku, to bliżej mu było do byłego gracza m.in. Szachtara Donieck, a dziś trenera Zagłębie Lubin. Grzegorz Lewandowski w ekstraklasie debiutował jako zawodnik Wisły Kraków. Największe sukcesy odniósł w Legii, z której trafił też do reprezentacji Polski. Poza grą w Lidze Mistrzów, zdobył ze stołecznym klubem potrójną koronę. Dzisiaj jest trenerem Pogoni Lębork, występującej w pomorskiej IV lidze.
O ile Lewandowski miał więcej zadań w defensywie, o tyle grający blisko niego Ryszard Staniek odpowiadał za ofensywę. To kolejny uczestnik Ligi Mistrzów z Legią. Prawdopodobnie w tamtych czasach jeden z najlepiej wyszkolonych technicznie polskich piłkarzy. Jednak przez swoje zamiłowanie do niezbyt sportowej diety, trudno mu było utrzymać sylwetkę, dzięki której zrobić większą karierę. Po niej próbował sił jako dyrektor sportowy, ale zrezygnował. Obecnie trenuje młodzież na Śląsku.

Radosław Michalski
Gdyby Radosław Michalski grał dziś profesjonalnie w piłkę, byłby Thomasem Muellerem. Też wysoki (jak na piłkarza), szczupły (od zakończenia kariery minęło już parę ładnych kilogramów) i nikt nie wiedział, jak mijał rywali. Ruchy miał jakby nieskoordynowane, ale trudno było go zatrzymać. W Lidze Mistrzów grał, jak Maciej Szczęsny, dwa razy. Sezon później przeszedł wraz z bramkarzem do Widzewa Łódź, z którym ponownie awansowali do Champions League. Jednak łódzki klub zatrzymał się na fazie grupowej. Obecnie Michalski jest prezesem Pomorskiego Związku Piłki Nożnej.
Liderem w środku pola, jak i poza boiskiem był jednak Leszek Pisz. I do tego z jakim charakterem! Trzy razy miał złamaną nogę, mimo to trafił do Legii, w której błyszczał. Filigranowy pomocnik z efektownym wąsem potrafił zagrać piłkę co do milimetra. Rzuty wolne były dla niego jak karne. Choć świetnie uderzał także z akcji. Szczególnie pamiętny gol, to ten zza pola karnego w meczu z Rosenborgiem przy Łazienkowskiej.
Obecnie Pisz pracuje w Igloopolu Dębica, jest menedżerem i pomaga w szkoleniu młodzieży.
Leszek Pisz odwiedził #Ł3 podczas meczu z Podbeskidziem. Zobaczcie materiał video http://t.co/FLIooMNuNQ#Legiapic.twitter.com/YjGnTOd3rm
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) 28 lipca 2015