Spis treści
Jak dostać się do Ligi Mistrzów z dna Premier League?
Tottenham Hotspur – Manchester United. Mecz godny finału Ligi Europy, gdyby nie jedno „ale”. Zwycięzca ustanowi rekord: nigdy w historii drużyna, która zajmowała 16. lub 17. miejsce w lidze, nie zdobyła europejskiego pucharu. Niżej w Premier League znajduje się strefa spadkowa. Najgorszy sezon w historii Manchesteru United, najgorszy sezon Tottenhamu od 1977 roku. Obaj giganci wpędzili fanów w depresję, ale mogą uratować sezon – zwycięstwo w Lidze Europy jest konieczne dla każdego.

Dla Manchesteru United szansa na poprawę sytuacji finansowej
Po przybyciu nowego właściciela, brytyjskiego miliardera sir Jima Ratcliffe'a do klubu, media zaczęły wyśmiewać jego decyzje finansowe. Rosnące ceny biletów, zniesienie korporacyjnego programu emerytalnego sir Alexa Fergusona, zwolnienia setek pracowników – na tle 450 milionów euro wydanych na transfery (w ciągu dwóch sezonów!) te roszczenia wydawały się logiczne.
Jednak biznesmen natychmiast dał jasno do zrozumienia, że jego długoterminowym celem jest zakończenie serii strat Manchesteru United, która trwa od 2019 roku. Wygląda na to, że gdyby przez kilka lat nic nie kupował, zaoszczędziłby prawie pół miliarda euro. Ale oczywiste jest, że bez inwestycji w skład drużyny trudniej jest osiągać wyniki na boisku. Wyniki, które znajdują wyraz nie tylko w miejscu w tabeli czy trofeach, ale także w dochodach.

Finał Europa League może okazać się dla „Czerwonych Diabłów” prawdziwą kopalnią złota. Samo zwycięstwo przyniesie niewiele – zaledwie 6 milionów euro. Wygranie biletu do Ligi Mistrzów będzie wielką korzyścią. Według The Athletic, udział w głównych europejskich rozgrywkach przyniesie Manchesterowi United co najmniej 83 miliony euro. Mowa o gwarantowanej kwocie za awans do etapu ogólnego, spodziewanych przychodach z czterech meczów domowych, procencie z praw telewizyjnych i płatnościach UEFA za „historyczne osiągnięcia”.

Magazyn Gol24: Ostatnia prosta Ekstraklasy i finał Ligi Konfederacji
Nie wlicza się w to wyników – za każde zwycięstwo w etapie generalnym kluby otrzymują 2,1 mln euro, za remis – 700 tysięcy euro. Nawet obecny Manchester United raczej nie poniósłby ośmiu porażek, można więc spodziewać się pewnych wpływów ze zdobytych punktów.
Porażka w finale Ligi Europy nie tylko pozbawi klub tych dochodów, ale również zmniejszy bieżące zyski. Od przyszłego sezonu w umowie z „Adidasem” wchodzi w życie klauzula, zgodnie z którą za sezon bez Ligi Mistrzów marka zapłaci „Czerwonym Diabłom” o 11,9 mln euro mniej.
Miałeś najgorszy sezon w historii klubu i mimo to walczyłeś o miejsce w Lidze Mistrzów, znajdując się jednocześnie na dnie tabeli, to cudowny oksymoron, szczyt paradoksu. I po prostu personifikacja obecnego Manchesteru United. Kibice raczej nie wyobrażali sobie, że Liga Europy stanie się ich największym marzeniem. A jednak stało się!
Postecoglu o krok od zwolnienia. I absolutna wielkość
Początkowo Tottenham Ange'a Postecoglu zachwycał i inspirował piłkarskich romantyków: zabójczy pressing, modne interpretacje ról bocznych obrońców, niezwykle otwarta piłka nożna z mnóstwem bramek.
Stopniowo zaczęły pojawiać się problemy i zespół się rozpadł. Na jedną rundę przed końcem rozgrywek Spurs zajmują 17. miejsce. Gdyby Leicester City, Ipswich Town i Southampton nie były tak beznadziejne, „Koguty” walczyłaby o utrzymanie. Gdyby w zestawie znaleźli się nieco silniejsi outsiderzy, Tottenham i Manchester United broniłyby się przed spadkiem z Premier League!
Media wyrzucają Postecoglou z Tottenhamu: wiele publikacji poinformowało, że trener zostanie zwolniony niezależnie od wyniku finału Ligi Europy. Ale może nie tylko wyjść z klasą, ale i zrobić to w królewski sposób, grając na nosach wszystkim, łącznie z właścicielem Danielem Levy'm.
– Zawsze wygrywam trofeum w drugim sezonie
– to zdanie Ange’a sprawia, że dziennikarze chętnie go krytykują. Na razie nie mogą, mimo kompletnej porażki w mistrzostwach Anglii.
Choć Australijczyk dobrze radzi sobie w finałach – 88 procent zwycięstw. Przyjechał do Anglii po dwóch kolejnych mistrzostwach Szkocji z Celtikiem Glasgow, a także zdobył złoto w Australii. Tottenham zdobył tylko jeden niefortunny Puchar Ligi Angielskiej w tym stuleciu. Co więcej, od tego czasu minęło niemal 20 lat.
Wiele klubów przez długi czas nie zdobywa żadnego trofeum, ale londyńczycy są obiektem drwin bardziej niż ktokolwiek inny. Nawet West Ham United zdołał wygrać Ligę Konferencji, podczas gdy Spurs wciąż nie zdobyli żadnego trofeum. Sześć lat temu byli w finale Ligi Mistrzów, teraz znów będą walczyć o europejski puchar – tym razem nie z ukochanym Mauricio Pochettino na trenerskiej ławce, a ze znienawidzonym Postecoglou.

I oto paradoks: jedna porażka i Ange pójdzie na emeryturę. Jedno zwycięstwo i zostanie najlepszym trenerem klubu w XXI wieku. Wtedy zwolnienie nie będzie straszne: osoba, która ma w swoim CV trofeum zdobyte z Tottenhamem, nie zostanie bez drużyny.
I będzie to logiczne: w końcu to właśnie jego decyzja o odejściu od swojego zwykłego stylu gry i bardziej pragmatycznym podejściu do gry w Lidze Europy przyniosła długo oczekiwany finał Ligi Europy.
Jeśli Tottenham wygra, wróci do Ligi Mistrzów i zarobi kilkadziesiąt milionów euro – prawdopodobnie mniej niż Manchester United, ale wciąż przyzwoicie. I na długi czas zamknie usta wszystkim hejterom.
Wcześniej angielskie kluby lekceważyły Ligę Europy: w porównaniu z Premier League była to drugorzędne rozgrywki z mieszanym składem z zawodników z podstawowego składu z rezerwowymi. Samo trofeum też nie było warte wiele: walka o prestiż i duże pieniądze w mistrzostwach wydawała się być ważniejsza.
Ale czas mijał, a niektóre olbrzymy stawały się mniejsze. Teraz Liga Europy jest ich jedyną nadzieją na wielki sukces.
Finał Ligi Europy: Tottenham – Manchester United. Gdzie i o któej obejrzeć?

Finał Ligi Europy Tottenham Hotspur– Manchester United odbędzie się w środę, 21 maja, o godzinie 21.00 na San Mames w Bilbao. Transmisję przeprowadzi Polsat Sport Premium 1. Studio Ligi Europy rozpocznie się o godzin ie 19.00.