
Całkowicie rozumiemy, że niektóre spotkania mogą być fascynujące, niektóre mogą być wyjątkowo słabe. Taki jest futbol i nie dyskutujemy z tym, że komuś trafi czasem się słaby dzień. Niestety, miniona kolejka Lotto Ekstraklasy była nijaka. Nikt nie był w stanie wykazać się czymś szczególnym. Dlatego bardzo ciężko oglądało się spotkania i wyjątkowo trudno było skonstruować ciekawe zestawienie z tak bezbarwnych postaci. A jednak udało się! Oto najsłabsi piłkarze 26. kolejki Lotto Ekstraklasy.

Julian Cuesta (Wisła Kraków)
Mógł lepiej zachować się przy obu golach dla Jagiellonii. Oczywiście, przy straconych golach zaspała cała defensywa Wisły, jednak Cuesta dał najmniej powodów, by bronić go za bierność przy strzale Frankowskiego i rzucie rożnym, po którym padł gol na 2:0.

Artur Jędrzejczyk (Legia Warszawa)
W łatwy sposób dał się ograć Radutowi(!) i praktycznie tylko przeszkadzał kolegom z drużyny. Powinien się opamiętać, jeśli chce zasłużyć na powołanie do reprezentacji Polski.

Fran Velez (Wisła Kraków)
Hiszpan eksperymentalnie zagrał na środku obrony i lepiej dla niego, żeby drugi raz tego nie robił. Koszmarny występ Hiszpana - jeśli Wisła chce wygrywać, powinna prędzej grać trzema defensorami niż z Velezem.