
Oczy ze zdziwienia przecierali w poniedziałek przechodnie, którzy około godz. 13.46 mijali zbieg ul. Limanowskiego i ul. Piwnej. Z okna narożnej kamienicy na pierwszym piętrze wyskoczył mężczyzna z młotkiem w ręku. 24-latek pokonał barierkę swojego balkonu i upadł na chodnik.
Czytaj więcej i zobacz FILM na następnych kartach

Młodzieniec szybko wstał, otrzepał się i patrząc z przerażeniem w kierunku okna przebiegł przez pasy na peron przystankowy, a stamtąd na skwerek po drugiej stronie ulicy. Przechodnie wezwali pogotowie, bo mężczyzna kulał.
Czytaj więcej i zobacz FILM na następnych kartach.

Ratownicy medyczni zabrali mężczyznę do szpitala im. WAM. Miał sporo szczęścia - doznał tylko niegroźnych obrażeń ortopedycznych i jeszcze tego samego dnia wrócił do domu. W tym czasie do mieszkania 24-latka zapukali policjanci, zawiadomieni o sytuacji przez przypadkowe osoby. Otworzyła im matka...
Czytaj więcej na następnej stronie.

Policjanci poprosili, żeby syn gospodyni stawił się w komisariacie. Tak też się stało. Następnego dnia 24-latek w rozmowie z policjantami wyjaśnił swoje zachowanie.
- Powiedział, że słyszał pukanie do drzwi i szarpanie klamki, po czym wyszedł na klatkę i zobaczył, że nikogo nie ma. Wrócił do mieszkania - informuje Marcin Fiedukowicz z KMP w Łodzi.
Sytuacja jednak powtórzyła się, więc 24-latek chwycił młotek i postanowił uciekać przed intruzem przez... okno.
Czytaj więcej na następnej stronie