
"Niestety, jeżeli nie będzie dostatecznej liczby osób chętnych, należy się liczyć z faktem, że po uprawomocnieniu się Ustawy, będziemy na mocy przepisów prawa zmuszeni wskazywać studentów do zatrudnienia w jednostkach ochrony zdrowia. W warunkach nadzwyczajnych, będę musiał na wniosek decyzji Wojewody tworzyć takie listy" - napisał w komunikacie rektor (na zdjęciu)
AKTUALIZACJA: 27.10
W poniedziałkowe popołudnie otrzymaliśmy stanowisko z biura prasowego Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego. ŁUW tłumaczy, iż nie ma mowy o przymusie pracy dla studentów Uniwersytetu Medycznego, zaś listy wymagane od jego rektora będą zawierały tylko nazwiska chętnych.
Dotąd wojewoda kierował do pracy w związku z epidemią lekarzy. W połowie października jego decyzja objęła czterech anestezjologów: trzech z nich trafiło do szpitala im. Biegańskiego, jeden do szpitala w Tuszynie.
Studenci Uniwersytetu Medycznego już wcześniej angażowali się w walkę z epidemią.
Natomiast część studentów Uniwersytetu Medycznego w Łodzi włączyła się do przeciwdziałania skutkom epidemii już w marcu. Wtedy, w ciągu dwóch dni, sformowała się pierwsza, trzydziestoosobowa, grupa wolontariuszy udzielających teleporad w ramach specjalnej infolinii Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego. Także w marcu rektor ogłosił apel o pomoc do swoich studentów, aby zgłaszali się uzupełniać dokumentację pacjentów i pracować przy dostawach sprzętu w łódzkich szpitalach. Apel ten był adresowany do studentów ostatnich lat medycyny, pielęgniarstwa i ratownictwa medycznego. Z relacji prof. Radzisława Kordka przed nowym rokiem akademickim wynikało, że wielu studentów łódzkiej uczelni jest zaangażowanych w różne formy wolontariatu podczas epidemii.