
Miejska wigilia 2019

Fundacja Wolne Miejsce razem z łódzkim magistratem i sponsorami przygotowali 1,5 tys. miejsc przy stołach. Przyjść mógł każdy bez zapowiedzi. Z zaproszenia skorzystało około 700 osób. Każdy z inną historią.
Pani Irina przyjechała z Ukrainy. Pracuje w Łodzi i tu spędza święta. Całkiem sama. - Będę w Łodzi przez całe święta, zarówno katolickie jak i moje, prawosławne. Do domu jadę dopiero w lutym – mówi.- Przyszłam tu, bo zobaczyłam zaproszenie – dodaje.
CZYTAJ WIĘCEJ >>>>

Przy jednym ze stolików usiadły dwie seniorki. Nie chcą cię przedstawiać. - Jestem samotna, nie mam żadnej bliskiej rodziny. Nie chcę o tym mówić, bo zaraz zbiera mi się na płacz – mówi pierwsza.
Jej sąsiadka ma 84 lata. - Najpierw zmarła moja mama, potem mąż, a w końcu syn zachorował na serce. Miał operację, ale to nie pomogło – wylicza staruszka. - W zeszłym roku byłam w święta sama, teraz postanowiłam tu przyjść. Podoba mi się – mówi.
>>>>

66-letni pan Janek z Łodzi, który siedzi przy innym stoliku też ma trudną sytuację. - Żona odeszła, syn wyjechał. Jak mam słuchać awantur sąsiada za ścianą, to wolę w Wigilię tu posiedzieć – mówi. Jak podkreśla nie jest bezdomny, ma normalne życie. - Ale podróż do syna długa, potraw wigilijnych sam nie ugotuję. A tu widać, że do ludzi z szacunkiem podchodzą – mówi.
>>>>