
Co sezon wszystkie kluby dokonują od kilku do kilkunastu transferów. Wielu z nich żałują. Zobaczcie, którzy zawodnicy pozyskani latem lub zimą zupełnie się nie sprawdzili.

Joel Valencia (Legia Warszawa)
Miał brylować jak w Piaście Gliwice, a odegrał podobną rolę co w Brentford, czyli był piątym kołem u wozu. Najlepiej ten pobyt podsumowuje fakt, że Ekwadorczyka w klubie już nie ma: jeszcze przed końcem sezonu powrócił na Wyspy.
12 meczów, bez gola i asysty
Przebywał na rocznym wypożyczeniu z Brentford

Rivaldinho (Cracovia)
Nośne nazwisko (po ojcu), dobry poprzedni sezon w Rumunii, jednak u nas na razie bez szału, co potwierdzają liczby, jak i ogólne wrażenie. Stosunek ceny (300 tys. euro) do jakości okazał się po prostu kiepski. Może przez koronawirusa, którego źle zniósł jesienią?
31 meczów, 2 gole, 2 asysty
zakupiony z FC Viitorul

Djordje Crnomarković (Zagłębie Lubin)
Nie, nie i jeszcze raz nie! Serb zawiódł na całej linii. Zawalił mecz Pucharu Polski z Chojniczanką Chojnice, w lidze popełnił mnóstwo kosztownych błędów, a w debiucie spowodował kontuzję Piotra Pyrdoła z Wisły Płock, bo ławka kazała złapać kartkę przed meczem z macierzystym klubem, na który miał się wykartować...
9 meczów, bez gola i asysty
przebywa na wypożyczeniu z Lecha Poznań