1 z 10
Przewijaj galerię w dół
Shenzhen - w tym mieście w południowo-wschodnich Chinach...
fot. Nadesłane U. Mikołajska

Pan Czesław z Chełmna walczy o wzrok z pomocą chińskich lekarzy [zdjęcia z Chin]

Shenzhen - w tym mieście w południowo-wschodnich Chinach przebywa Czesław Mikołajski z Chełmna. Stracił wzrok na skutek działania substancji zawartych w lakierze, gdy bez ochronnych okularów malował auto.

Historię pana Czesława opisaliśmy 21 marca. 36-latek od sześciu lat mieszka w Chełmnie. ma żonę Urszulę i dwójkę dzieci: Inez i Juliana. Wkrótce po tym, jak poznał przyszłą żonę, próbował malować auto, pracował bez okularów. Unosiły się tam opary szkodliwych związków chemicznych. Po miesiącu, w ciągu dnia, stracił wzrok. Za późno było na ratunek - zatrucie spowodowało neuropatię wzrokową toksyczną. Pomóc mógł kosztowny zabieg komórkami macierzystymi. Z artykułów o losie pana Czesława dowiedział się sponsor, zaoferował pomoc. To było w Wielki Piątek. Od kilku dni chełmnianin z żoną są w Chinach. Spędzą tam dwa tygodnie. To ona nie poddawała się w walce by pomóc mężowi, szukała kliniki i sponsorów.

Wylecieli w niedzielę - przez Amsterdam i Pekin. Po dotarciu dostali dzień na odpoczynek - w hotelu przy klinice. - Czesiu przed wylotem przeżywał to i stresował się, ja też. Wierzymy, że ten wysiłek przyniesie efekt, zarazem boimy się rozczarowania. Nasz „dobry duch” - sponsor, modli się za nas. We wtorek Czesiu miał pobraną krew, konsultację lekarska, rehabilitację - mówi pani Urszula. - Były: kąpiel w ziołach leczniczych, pobudzanie nerwów przez pole elektromagnetyczne. Podaja komórki macierzyste, zastrzyki przyspieszające regenerację nerwów, jest akupunktura, hiperbaryczna komora. Natomiast w stopę żądli go pszczoła, po czym lekarze wsadzają patyczki z miodem - do ust i w miejsce użądlenia.

Jakie wrażenia z pierwszych dni w Shenzhen?

- Pięknie, ale ogromny chaos - dodaje. - Auta jeżdżą jak chcą. Ludzie przechodzą przez ulicę, gdzie chcą. Kierowcy trąbić nawet gdy przechodzi się przez pasy, nie zatrzymają się by ustąpić tylko omijają. Ludzie są bardzo mili, traktują nas jak atrakcje - robią zdjęcia, machają. Jesteśmy chyba jedynymi Europejczykami w pobliżu.


Lipcowe ulewy: Polska walczy z powodziami.


2 z 10
Shenzhen - w tym mieście w południowo-wschodnich Chinach...
fot. Nadesłane U. Mikołajska

Pan Czesław z Chełmna walczy o wzrok z pomocą chińskich lekarzy [zdjęcia z Chin]

Shenzhen - w tym mieście w południowo-wschodnich Chinach przebywa Czesław Mikołajski z Chełmna. Stracił wzrok na skutek działania substancji zawartych w lakierze, gdy bez ochronnych okularów malował auto.

Historię pana Czesława opisaliśmy 21 marca. 36-latek od sześciu lat mieszka w Chełmnie. ma żonę Urszulę i dwójkę dzieci: Inez i Juliana. Wkrótce po tym, jak poznał przyszłą żonę, próbował malować auto, pracował bez okularów. Unosiły się tam opary szkodliwych związków chemicznych. Po miesiącu, w ciągu dnia, stracił wzrok. Za późno było na ratunek - zatrucie spowodowało neuropatię wzrokową toksyczną. Pomóc mógł kosztowny zabieg komórkami macierzystymi. Z artykułów o losie pana Czesława dowiedział się sponsor, zaoferował pomoc. To było w Wielki Piątek. Od kilku dni chełmnianin z żoną są w Chinach. Spędzą tam dwa tygodnie. To ona nie poddawała się w walce by pomóc mężowi, szukała kliniki i sponsorów.

Wylecieli w niedzielę - przez Amsterdam i Pekin. Po dotarciu dostali dzień na odpoczynek - w hotelu przy klinice. - Czesiu przed wylotem przeżywał to i stresował się, ja też. Wierzymy, że ten wysiłek przyniesie efekt, zarazem boimy się rozczarowania. Nasz „dobry duch” - sponsor, modli się za nas. We wtorek Czesiu miał pobraną krew, konsultację lekarska, rehabilitację - mówi pani Urszula. - Były: kąpiel w ziołach leczniczych, pobudzanie nerwów przez pole elektromagnetyczne. Podaja komórki macierzyste, zastrzyki przyspieszające regenerację nerwów, jest akupunktura, hiperbaryczna komora. Natomiast w stopę żądli go pszczoła, po czym lekarze wsadzają patyczki z miodem - do ust i w miejsce użądlenia.

Jakie wrażenia z pierwszych dni w Shenzhen?

- Pięknie, ale ogromny chaos - dodaje. - Auta jeżdżą jak chcą. Ludzie przechodzą przez ulicę, gdzie chcą. Kierowcy trąbić nawet gdy przechodzi się przez pasy, nie zatrzymają się by ustąpić tylko omijają. Ludzie są bardzo mili, traktują nas jak atrakcje - robią zdjęcia, machają. Jesteśmy chyba jedynymi Europejczykami w pobliżu.


Lipcowe ulewy: Polska walczy z powodziami.


3 z 10
Shenzhen - w tym mieście w południowo-wschodnich Chinach...
fot. Nadesłane U. Mikołajska

Pan Czesław z Chełmna walczy o wzrok z pomocą chińskich lekarzy [zdjęcia z Chin]

Shenzhen - w tym mieście w południowo-wschodnich Chinach przebywa Czesław Mikołajski z Chełmna. Stracił wzrok na skutek działania substancji zawartych w lakierze, gdy bez ochronnych okularów malował auto.

Historię pana Czesława opisaliśmy 21 marca. 36-latek od sześciu lat mieszka w Chełmnie. ma żonę Urszulę i dwójkę dzieci: Inez i Juliana. Wkrótce po tym, jak poznał przyszłą żonę, próbował malować auto, pracował bez okularów. Unosiły się tam opary szkodliwych związków chemicznych. Po miesiącu, w ciągu dnia, stracił wzrok. Za późno było na ratunek - zatrucie spowodowało neuropatię wzrokową toksyczną. Pomóc mógł kosztowny zabieg komórkami macierzystymi. Z artykułów o losie pana Czesława dowiedział się sponsor, zaoferował pomoc. To było w Wielki Piątek. Od kilku dni chełmnianin z żoną są w Chinach. Spędzą tam dwa tygodnie. To ona nie poddawała się w walce by pomóc mężowi, szukała kliniki i sponsorów.

Wylecieli w niedzielę - przez Amsterdam i Pekin. Po dotarciu dostali dzień na odpoczynek - w hotelu przy klinice. - Czesiu przed wylotem przeżywał to i stresował się, ja też. Wierzymy, że ten wysiłek przyniesie efekt, zarazem boimy się rozczarowania. Nasz „dobry duch” - sponsor, modli się za nas. We wtorek Czesiu miał pobraną krew, konsultację lekarska, rehabilitację - mówi pani Urszula. - Były: kąpiel w ziołach leczniczych, pobudzanie nerwów przez pole elektromagnetyczne. Podaja komórki macierzyste, zastrzyki przyspieszające regenerację nerwów, jest akupunktura, hiperbaryczna komora. Natomiast w stopę żądli go pszczoła, po czym lekarze wsadzają patyczki z miodem - do ust i w miejsce użądlenia.

Jakie wrażenia z pierwszych dni w Shenzhen?

- Pięknie, ale ogromny chaos - dodaje. - Auta jeżdżą jak chcą. Ludzie przechodzą przez ulicę, gdzie chcą. Kierowcy trąbić nawet gdy przechodzi się przez pasy, nie zatrzymają się by ustąpić tylko omijają. Ludzie są bardzo mili, traktują nas jak atrakcje - robią zdjęcia, machają. Jesteśmy chyba jedynymi Europejczykami w pobliżu.


Lipcowe ulewy: Polska walczy z powodziami.


4 z 10
Shenzhen - w tym mieście w południowo-wschodnich Chinach...
fot. Nadesłane U. Mikołajska

Pan Czesław z Chełmna walczy o wzrok z pomocą chińskich lekarzy [zdjęcia z Chin]

Shenzhen - w tym mieście w południowo-wschodnich Chinach przebywa Czesław Mikołajski z Chełmna. Stracił wzrok na skutek działania substancji zawartych w lakierze, gdy bez ochronnych okularów malował auto.

Historię pana Czesława opisaliśmy 21 marca. 36-latek od sześciu lat mieszka w Chełmnie. ma żonę Urszulę i dwójkę dzieci: Inez i Juliana. Wkrótce po tym, jak poznał przyszłą żonę, próbował malować auto, pracował bez okularów. Unosiły się tam opary szkodliwych związków chemicznych. Po miesiącu, w ciągu dnia, stracił wzrok. Za późno było na ratunek - zatrucie spowodowało neuropatię wzrokową toksyczną. Pomóc mógł kosztowny zabieg komórkami macierzystymi. Z artykułów o losie pana Czesława dowiedział się sponsor, zaoferował pomoc. To było w Wielki Piątek. Od kilku dni chełmnianin z żoną są w Chinach. Spędzą tam dwa tygodnie. To ona nie poddawała się w walce by pomóc mężowi, szukała kliniki i sponsorów.

Wylecieli w niedzielę - przez Amsterdam i Pekin. Po dotarciu dostali dzień na odpoczynek - w hotelu przy klinice. - Czesiu przed wylotem przeżywał to i stresował się, ja też. Wierzymy, że ten wysiłek przyniesie efekt, zarazem boimy się rozczarowania. Nasz „dobry duch” - sponsor, modli się za nas. We wtorek Czesiu miał pobraną krew, konsultację lekarska, rehabilitację - mówi pani Urszula. - Były: kąpiel w ziołach leczniczych, pobudzanie nerwów przez pole elektromagnetyczne. Podaja komórki macierzyste, zastrzyki przyspieszające regenerację nerwów, jest akupunktura, hiperbaryczna komora. Natomiast w stopę żądli go pszczoła, po czym lekarze wsadzają patyczki z miodem - do ust i w miejsce użądlenia.

Jakie wrażenia z pierwszych dni w Shenzhen?

- Pięknie, ale ogromny chaos - dodaje. - Auta jeżdżą jak chcą. Ludzie przechodzą przez ulicę, gdzie chcą. Kierowcy trąbić nawet gdy przechodzi się przez pasy, nie zatrzymają się by ustąpić tylko omijają. Ludzie są bardzo mili, traktują nas jak atrakcje - robią zdjęcia, machają. Jesteśmy chyba jedynymi Europejczykami w pobliżu.


Lipcowe ulewy: Polska walczy z powodziami.


Pozostało jeszcze 5 zdjęć.
Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Zderzenie czterech samochodów i motocyklisty z autem. Trwa akcja służb ratunkowych

Zderzenie czterech samochodów i motocyklisty z autem. Trwa akcja służb ratunkowych

„Chcę walczyć z Suarezem, może nawet mnie ugryźć!” Legenda Man Utd zadebiutuje w MMA

O TYM SIĘ MÓWI
„Chcę walczyć z Suarezem, może nawet mnie ugryźć!” Legenda Man Utd zadebiutuje w MMA

Pogrzeb papieża Franciszka. Ojca Świętego żegnali królowie, prezydenci i premierzy

Pogrzeb papieża Franciszka. Ojca Świętego żegnali królowie, prezydenci i premierzy

Zobacz również

Politycy na pogrzebie papieża. Zdjęcie Hołowni wywołało kontrowersje. Zobacz galerię

AKTUALIZACJA
Politycy na pogrzebie papieża. Zdjęcie Hołowni wywołało kontrowersje. Zobacz galerię

Kiedy rewitalizacja EC Szombierki? Na EKG padła deklaracja prezesa Grupy Arche

Kiedy rewitalizacja EC Szombierki? Na EKG padła deklaracja prezesa Grupy Arche