
Jakub Słowik
Po znakomitym sezonie 2019/2020 w wykonaniu golkipera WKS-u dostał dość egzotyczną ofertę. Zgłosiła się po niego japońska Velgata Sendai. Słowik postanowił spróbować tam swoich sił, a Śląsk zarobił na nim kilkaset tys. euro. Gra tam wszystko od deski do deski. Rozegrał już ponad 80 spotkań dla tego klubu.
WAŻNE! Do kolejnych piłkarzy przejdziesz za pomocą strzałek obok lub gestów na Twoim telefonie

Marcin Robak
W Śląsku strzelał aż miło, ale trafił na czasy, kiedy jego bramki pomagały w zapewnieniu sobie spokojnego utrzymania, a nie walki o najwyższe cele. Kiedy do klubu przyszedł obecny prezes Piotr Waśniewski, uznano, że nie warto przedłużać umowy z tym drogim i już dość mocno zaawansowanym wiekowo napastnikiem. Nawet jeśli wciąż jest gwarantem min. 10 bramek na sezon.
Robak odszedł za darmo do Widzewa Łódź i wydatnie przyczynił się do... wyrzucenia Śląska z Pucharu Polski w następnym sezonie, strzelając WKS-owi dwie bramki. Pomógł łodzianom awansować z 2. do 1. ligi, strzelając 21 bramek i notując 8 asyst w 33 występach, a potem dołożył 7 goli i asystę w Fortuna 1 lidze. Choć mający już 39-lat napastnik od 1 lipca 2021 roku pozostaje bez klubu, to oficjalnie zakończenia kariery nie ogłosił.
WAŻNE! Do kolejnych piłkarzy przejdziesz za pomocą strzałek obok lub gestów na Twoim telefonie

Jakub Wrąbel
Kiedy Robak z Widzewa odchodził, to trafiał do niego inny były piłkarz Śląska, a konkretnie wychowanek tego klubu - bramkarz Jakub Wrąbel. Jego droga do Łodzi, gdzie dziś radzi sobie bardzo dobrze (jest podstawowym bramkarzem Widzewa, który kończy rok na pozycji wicelidera Fortuna 1 ligi), była dość zawiła.
Z Wrocławia przeniósł się do ekstraklasowej Wisły Płock, ale tam praktycznie nie grał, dlatego został wypożyczony do pierwszoligowej wówczas Stali Mielec. Na Podkarpaciu wywalczył sobie miejsce w składzie i latem wrócił do Płocka. Tam znowu nie był w stanie się przebić, więc poszedł na kolejne wypożyczenie na niższy poziom, tym razem do Widzewa Łódź. Sprawdził się i grał na tyle dobrze, że Widzewiacy wykupili go z Wisły i dziś wraz z nim zmierzają do PKO Ekstraklasy.
WAŻNE! Do kolejnych piłkarzy przejdziesz za pomocą strzałek obok lub gestów na Twoim telefonie

Daniel Łuczak
Jeden z najbardziej spektakularnych zjazdów. Debiutował w ekstraklasie u Jana Urbana, który w żartach nazywał go "polskim Marcelo". Kariery przy Oporowskiej nie zrobił, więc postanowił odejść. Wprawdzie nie ustawiała się do niego kolejka chętnych, ale wybór czwartoligowej wówczas Polonii Trzebnica był ogromnym zaskoczeniem. Po roku trafił do drugoligowego Sokoła Ostróda, ale tam się nie przebił i finalnie wylądował w trzecioligowym Piaście Żmigród.
WAŻNE! Do kolejnych piłkarzy przejdziesz za pomocą strzałek obok lub gestów na Twoim telefonie