
Sroczyński Grzegorz, Woś Rafał
Dwaj publicyści lewicowi, z których jeden rozstał się z tygodnikiem „Polityka”, a drugi funkcjonuje na obrzeżach Agory. Zaliczani do grona symetrystów, co jest absurdem, bo nie są pomiędzy PiS i PO, a z perspektywy swoich poglądów próbują oceniać rzeczywistość - z boku. Lubię ich za odwagę z jaką narażają się dawnym kolegom. Ale też przyjmuję ich, choć nieraz skrajnie wyrażany, pogląd, że rynek nie ureguluje wszystkiego.

Stippa Przemysław, Tyszkiewicz Artur
Wystawili najlepsze przedstawienie teatralne, jakie widziałem w tym roku: monodram „Jednocześnie” Jewgienija Griszkowca w lubelskim Centrum Spotkań z Kulturą. Stippa w tym zagrał, Tyszkiewicz reżyserował. Są wspaniałymi artystami. Ale też symbolicznymi przedstawicielami tych wszystkich ludzi teatru, którzy w swojej twórczości wznoszą się ponad doraźność.

Wildstein Bronisław
Całe lata szedłem blisko Bronka, dziś zdarza nam się różnić w ocenie polityki. On, choć krytyczny, pokłada większą nadzieję w „dobrej zmianie”, ja widzę coraz więcej sprzeczności i patologii, może zresztą szukam dziury w całym. Wciąż jestem wszakże pełen podziwu dla pasji kulturalnych Wildsteina. Jego właśnie wydany zbiór esejów „O kulturze i rewolucji” dotyka tak fundamentalnych zagrożeń dla tożsamości współczesnego człowieka, że powinna to być lektura obowiązkowa. Na salonach jest jednak wyklęty, choć powinien być ważnym partnerem liberalnych elit.

Zanussi Krzysztof
Wielki reżyser, w wieku lat 80 nakręcił „Eter”, film nie najłatwiejszy, ale ważny, bo porusza kwestie odrzucane i wykpiwanie przez liberalne elity, także twórcze. Człowiek, który ma odwagę szukać inspiracji w myśli chrześcijańskiej. Równie istotny jako artysta, co jako uczestnik debaty. Niestety, zbyt słabo słuchany.