
Prokuratura sprawdza, czy policja zachowała się właściwie i dlaczego nie działały kamery

Prokuratura w osobnym śledztwie sprawdza, czy patrol policji zachował się prawidłowo podczas poniedziałkowej interwencji dotyczącej pobitej studentki na ulicy Wigury. Kobieta nie zgadza się z tłumaczeniami policji i zapowiada pociągnięcie winnych do odpowiedzialności.
Prokuratura sprawdza m.in. czy w czasie poniedziałkowej interwencji policjanci mieli wiedzę o seksualnym charatkerze ataku na studentkę.
- Trwają ustalenia dlaczego tak się stało, czy wpływ na to miał czynnik ludzki, czy też było to konsekwencją wadliwej pracy sprzętu - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Zdaniem policji zdarzenie przebiegło prawidłowo, m.in. patrol przyjechał już po pięciu minutach, a nie po 25 jak twierdziła ofiara.
Mł. insp. Joanna Kącka przyznaje jednak, że policjant podniósł głos, żeby uspokoić roztrzęsioną dziewczynę.
Sprawę komplikuje fakt, że nie zachowały się zapisy przebiegu interwencji. Chociaż łódzcy policjanci od kilku tygodni wyposażeni są w umieszczone na mundurach kamery, obydwa urządzenia nie zadziałały.
- Niestety baterie w obu kamery rozładowały się. Policjanci próbowali naładować je w samochodzie, ale się nie udało - wyjaśnia mł. insp. Kącka.
Tymczasem pokrzywdzona studentka zabrała głos w mediach społecznościowych. "Nie zgadzam się z oficjalnym stanowiskiem rzecznika policji. Zamierzam walczyć o to żeby wszystkie osoby odpowiedzialne za bagatelizowanie moich zarzutów wobec funkcjonariuszy policji ponieśli odpowiedzialność" - napisała na Facebooku.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE

Pozostałe łodzianki zadają sobie pytanie, czy na ulicach Łodzi jest bezpiecznie, skoro w ciągu niecałej godziny aż cztery kobiety zostały zaatakowane przez bandytę?
Łódzka policja tłumaczy, że patroli jest dużo. Codziennie na ulicach jest ok. 240 policjantów: 50 patroli zmotoryzowanych, 18 zespołów zdarzeniowych i około 100 dzielnicowych. Są też patrole drogówki, które też czasem angażują się w sprawy kryminalne, wojewódzkie oddziały prewencji (50-100 osób) służby ponadnormatywne. W weekendy i przy imprezach policji jest więcej.
- Siły i środki są wykorzystywane optymalnie. Ale ich liczba nie do końca od nas zależy - przyznaje kom. Marcin Fiedukowicz z KM Policji w Łodzi. Jak podkreśla w mieście nie da się przypilnować każdego.