
Frederik Helstrup (Arka Gdynia)
Były obrońca Helsingborga miał po końcowym gwizdku najwięcej pretensji do Szymona Marciniaka. I trudno się dziwić, gdyż Duńczyk sprokurował dwa rzuty karne dla Lechii Gdańsk. Jeden za zagranie ręką, a następny za bezsensowny faul.

Maciej Dąbrowski (ŁKS Łódź)
Doświadczony obrońca miał być ostoją ŁKS-u i pomóc beniaminkowi w utrzymaniu. Na razie nic z tych planów nie wychodzi. Dąbrowski jest ociężały i ewidentnie bez formy. W meczu z Górnikiem Zabrze popełnił podwójny błąd przy decydującym trafieniu.

Alan Uryga (Wisła Płock)
Co Uryga miał na myśli, gdy uderzył z główki na swoją bramkę? Tego pewnie on sam nie wie. Tylko dzięki temu, że piłka uderzyła w słupek obrońca Nafciarzy zawdzięcza, że nie strzelił najbardziej kuriozalnego samobója w tym sezonie. Zresztą cała defensywa Wisły nie była w spotkaniu z Koroną Kielce monolitem.

Vullnet Basha (Wisła Kraków)
Albańczyk do tej pory był jedną z kluczowych postaci w drużynie Białej Gwiazdy. Pełnił kluczową rolę w dystrybuowaniu piłką. Po ponad dwumiesięcznej formie to jednak zupełnie inny zawodnik. Na drugą połowę meczu z Piastem Gliwice już nie wyszedł.