
Kolejne badania niezmiennie pokazują, że dopóki nie będzie dostatecznej sieci ładowania samochodów elektrycznych w Polsce i poza granicami dopóty trudno będzie o przekonanie Polaków do masowej wymiany aut spalinowych na elektryczne. Podobnie jest z wysoką ceną takich pojazdów, nawet przy jej łagodzeniu poprzez system dopłat.

Analitycy błyskawicznie sprawdzili, jak podwyżki cen prądu od 2023 roku wpłyną na koszt ładowania auta elektrycznego w warunkach domowych i czy będzie ono droższe od kosztu tankowania samochodu z silnikiem benzynowym o zbliżonej mocy. Analiza dotyczy wyłącznie ładowania w warunkach domowych, nie obejmuje kosztów ładowania na stacjach publicznych, ponieważ tu ceny na rok 2023 nie są jeszcze znane.

GL200206OP_005.jpg
Dziś, jeżeli ładujemy całkowicie elektryczny samochód klasy kompaktowej z domowego gniazdka w taryfie nocnej, przy przebiegu 20 tys. km zapłacimy o 6 tys. zł mniej niż za tankowanie porównywalnego pojazdu spalinowego, zaś przy przebiegu 100 tys. km ta różnica wzrasta do 30 tys. złotych.

Po podwyżce cen prądu uśredniony, rzeczywisty koszt przejechania 1 km autami Mokka e, Peugeot e208 oraz Citroen e-C4 na prądzie „domowym”, który wciąż będzie najtańszym źródłem energii, wyniesie 17 groszy – policzył Carsmile. W przypadku aut z silnikami benzynowymi o zbliżonej mocy koszt pokonania 1 km jest niemal trzy razy większy – wynika z analizy internetowej platformy.