
Na szczęście morderstwa na tle seksualnym nie mają często miejsca w Łodzi. W ostatnich trzech latach dwa wstrząsnęły jednak łodzianami. Dwa lata temu cała Polska mówiła o zabójstwie 28-letniej Pauliny D. Dziewczyna wracała z dyskoteki. Na ulicy spotkała Gruzina Mamukę K. Razem z mężczyzną poszła do hostelu przy ul. Żeromskiego, gdzie mieszkał Gruzin. Tam, według ustaleń prokuratury, dziewczyna została pobita, sprawca zadał jej też ciosy nożem. Potem zabójca owinął ciało Pauliny w folię i zapakował do sportowej torby. Taksówką zawiózł je w okolice Stawów Jana. Tam porzucił ciało dziewczyny. Po tej zbrodni Mamuka K. uciekł na Ukrainę. Wydano jednak nakaz jego ekstradycji. Teraz przed Sądem Okręgowym w Łodzi toczy się proces Mamuki K. Zarzuca mu się morderstwo ze szczególnym okrucieństwem.
CZYTAJ DALEJ >>>>
...

Trzy lata temu doszło w Łodzi do innej koszmarnej zbrodni. 26-letnia mieszkanka Zgierza w lipcu 2017 roku w autobusie łódzkiego MPK poznała trzech mężczyzn. Zaprosili ją do mieszkania jednego z nich. Znajdowało się w bloku na Zarzewie. Tam gwałcili ją, katowali, szarpali i ciągnęli za włosy, obrzucali wyzwiskami. Po dziesięciu dniach dziewczynie udało się uciec. Nie zadzwoniła jednak na policję, lecz schroniła się u znajomego. Dopiero po dwóch dniach znalazła się w szpitalu. Dziewczyna miała liczne obrażenia wewnętrzne, między innymi miejsc intymnych. Nie udało się jej uratować. Umarła 19 sierpnia 2017 roku. Oprawcy zostali skazani na 25 lat więzienia. Muszą też zapłacić matce ofiary, która była w sprawie oskarżycielem posiłkowym, 250 tys. zł zadośćuczynienia.

