
Edmund Kolanowski, nekrofil z Poznania, podczas wizji lokalnej, detalicznie opisywał swoje zbrodnie

Morderstwa Bogdana Arnolda wyszły na jaw 8 czerwca 1967 roku, gdy zgłoszono na milicję, że w Katowicach przy ulicy Dąbrowskiego 14 z mieszkania na poddaszu wydobywa się nieprawdopodobny smród, a okna obsiadły roje much.

Jeden z portretów pamięciowych Tadeusza Kwaśniaka z „Gazety Poznańskiej”. To dzięki ich publikacji udało się złapać pedofila w Poznaniu.

– Z rodzicami jeździłem na wakacje do Pcimia – to taka dziura pod Myślenicami. Było nudno, chodziłem więc do tamtejszej rzeźni i asystowałem przy zabijaniu cieląt. Lubiłem ten widok i w końcu zasmakowałem w ciepłej krwi... – mówił Karol Kot, maturzysta. „Wampir z Krakowa”. Morderca.