
Mąż znęcał się nad nią, ale ona przez lata cierpliwie znosiła tę gehennę i poniewierkę. Wreszcie nie wytrzymywała. Oblała go grillową podpałką i podpaliła zapalniczką. Małżonek doznał ciężkich poparzeń i wkrótce zmarł. Jej proces zakończył się w środę 25 maja w Sądzie Okręgowym w Łodzi.

Prokurator Marzena Jabłońska nie miała wątpliwości, że 64-letnia emerytka Marianna G. jest winna śmierci męża Tadeusza. Niemniej przyznała, że oskarżona miała ciężki żywot z pokrzywdzonym, który nadużywał alkoholu i rwał się do rękoczynów. Nawet w dniu tragedii podszedł do małżonki, gdy ta spokojnie piła kawę przy stole, uderzył ją w twarz i obrzucił wyzwiskami.
![[sc]Prokurator: 10 lat więzienia[/sc]...](https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/85/a9/628e3e60b3ad0_o_xlarge.jpg)
[sc]Prokurator: 10 lat więzienia[/sc]
Zapewne te fakty oraz opinia biegłych, że Marianna G. działała w stanie silnego wzburzenia, sprawiły, że prokurator Jabłońska zażądała dla oskarżonej dość umiarkowanej kary jak za zabójstwo: 10 lat więzienia. I zaznaczyła: „tylko ja stoję po stronie pokrzywdzonego” nawiązując zapewne do faktu, że wszyscy świadkowie byli po stronie oskarżonej.
![[sc]„Matka pękła, po prostu nie wytrzymała”.[/sc]...](https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/3a/ed/628e3e5594e9d_o_xlarge.jpg)
[sc]„Matka pękła, po prostu nie wytrzymała”.[/sc]
Także broniąca oskarżonej adwokat Anna Szydłowska zwróciła uwagę na jej gehennę przy boku męża. Podkreśliła, że Marianna G. cieszyła się bardzo dobrą opinią wśród sąsiadów i znajomych, że wszyscy jej współczuli ciężkiego życia z agresywnym małżonkiem. Aż w końcu doszło do wybuchu, czyli – jak to ujął syn oskarżonej – „matka pękła, po prostu nie wytrzymała”. Dlatego mecenas Szydłowska wystąpiła o wyjątkowo łagodną karę: roku i miesiąca więzienia.