Prokurator Marzena Jabłońska nie miała wątpliwości, że 64-letnia emerytka Marianna G. jest winna śmierci męża Tadeusza. Niemniej przyznała, że oskarżona miała ciężki żywot z pokrzywdzonym, który nadużywał alkoholu i rwał się do rękoczynów. Nawet w dniu tragedii podszedł do małżonki, gdy ta spokojnie piła kawę przy stole, uderzył ją w twarz i obrzucił wyzwiskami.
Prokurator: 10 lat więzienia
Zapewne te fakty oraz opinia biegłych, że Marianna G. działała w stanie silnego wzburzenia, sprawiły, że prokurator Jabłońska zażądała dla oskarżonej dość umiarkowanej kary jak za zabójstwo: 10 lat więzienia. I zaznaczyła: „tylko ja stoję po stronie pokrzywdzonego” nawiązując zapewne do faktu, że wszyscy świadkowie byli po stronie oskarżonej.
„Matka pękła, po prostu nie wytrzymała”.
Także broniąca oskarżonej adwokat Anna Szydłowska zwróciła uwagę na jej gehennę przy boku męża. Podkreśliła, że Marianna G. cieszyła się bardzo dobrą opinią wśród sąsiadów i znajomych, że wszyscy jej współczuli ciężkiego życia z agresywnym małżonkiem. Aż w końcu doszło do wybuchu, czyli – jak to ujął syn oskarżonej – „matka pękła, po prostu nie wytrzymała”. Dlatego mecenas Szydłowska wystąpiła o wyjątkowo łagodną karę: roku i miesiąca więzienia.
- Nie chciałam zabić Tadeusza. Bardzo tego żałuję i wszystkich za to przepraszam – oznajmiła, płacząc, w swym ostatnim słowie Marianna G.
Wyrok w sprawie tej pamiętnej tragedii, do której doszło 8 maja 2021 roku w Pszczonowie w powiecie skierniewickim, zostanie ogłoszony 1 czerwca br.
