Lewy łapany za słówka przez internautów. „To nie moja reprezentacja”

Damian Świderski
X/TVP Sport
Robert Lewandowski w maju ogłosił, że nie przyjedzie na zgrupowanie reprezentacji Polski i nie zagra ani w meczu z Mołdawią, ani w meczu z Finlandią. Rekordzista zarówno pod względem meczów jak i goli w kadrze, postanowił zrobić niespodziankę kończącemu reprezentacyjną karierę Kamilowi Grosickiemu i w piątek przyjechał do Chorzowa. Przed meczem zasiadł w studiu TVP Sport i powiedział, o tym, co czytał i słuchał po jego decyzji. Internauci złapali słowa Lewandowskiego i wyrwane zdanie z kontekstu zaczęli rozprowadzać po internecie.

Spis treści

Lewy wyznał Mateuszowi Borkowi, Grzegorzowi Mielcarskiemu, Jakubowi Wawrzyniakowi i Arturowi Wichniarkowi, że podjął decyzję o braku gry na czerwcowym zgrupowaniu reprezentacji z powodu nie tylko urazu, ale i z powodu zmęczenia i to nie tylko fizycznego, ale i mentalnego. Powiedział, że powiedział selekcjonerowi Michałowi Probierzowi, że miał dołek.

Trenerze, fizycznie i mentalnie nie czuję się najlepiej. Miałem dołek. Czułem, że jadąc na zgrupowanie, nie będę w stanie pomóc tej reprezentacji na takim poziomie, na jakim bym chciał — powiedział Lewandowski.

Lewy o tym, czemu nie przyjechał na zgrupowanie reprezentacji

Zdradził następnie, że Probierz powiedział mu, że rozumie decyzję kapitana. Lewy powiedział też, że ze względu na zmęczenie, ale i wiek, czasami lepiej nie zagrać dwóch meczów w kadrze, aby potem wrócić w zdecydowanie lepszej formie. Przypomnijmy, że poza kilkudziesięcioma meczami w klubie, reprezentacja zagra aż pięć meczów eliminacyjnych do mundialu, a być może i dwa barażowe.

Trener widział te dwa mecze, nie wyglądały one rewelacyjnie. Powiedział, że to rozumie i chciał do mnie dzwonić, aby dowiedzieć się, jak się czuję. W sierpniu będę miał 37 lat. Z całym szacunkiem do wielu osób, do mediów i dziennikarzy, ale nikt nie pomyślał o tym, że poza zmęczeniem fizycznym jest też mentalne. Gram 17 lat w reprezentacji, opuściłem może drugie zgrupowanie. Kto może wiedzieć, jak ja się czuję? Znam mój organizm, wiem, co mi podpowiada. Warto czasami odpuścić, z korzyścią na cały kolejny sezon i całe eliminacje. Nie czułem, że będę w stanie pomóc teraz na sto procent — podkreślił.

Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie mówię, że zawsze podejmuję dobre decyzje. Robię błędy, jestem człowiekiem. Ale jestem oceniany jako produkt. Wszyscy mówili, ile minut rozegrałem. Ale nikt nie patrzył na kwestie mentalne. Ta kontuzja była trudnym momentem. Starałem się jak najszybciej wrócić, choć fizycznie nie czułem się dobrze. Wiem, że nie będę miał już wielu szans na rozgrywanie takich sezonów, na zdobycie Ligi Mistrzów, na granie na takim poziomie. Wiem, że nie wszyscy muszą się zgadzać z moją decyzją i nie wszyscy muszą mnie lubić, ale szacunek zawsze powinien być. Nie wiem, jakby wyglądał przyszły sezon, gdybym przyjechał na zgrupowanie. Mógłbym tego nie udźwignąć. Jeśli miałbym słuchać dziennikarzy, to już dawno nie grałbym w reprezentacji. Gram w niej przede wszystkim dla kibiców. Dźwiganie ciężaru oczekiwań 40-milionowego narodu od tylu lat nie jest łatwe – zakończył.

Internauci łapią Lewego za słówka. "To nie moja reprezentacja"

Zaczął też mówić, że to nie on jest właścicielem reprezentacji Polski, tylko jej piłkarzem i kapitanem. Goście w studiu zaczęli się uśmiechać, ale internauci złapali kapitana za słówka. W mediach społecznościowych widać cytaty z wyrwanego z kontekstu zdania.

„To nie moja reprezentacja”.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Biało-Czerwoni nie oczarowali w "Kotle Czarownic". Wzruszony debiutant

Biało-Czerwoni nie oczarowali w "Kotle Czarownic". Wzruszony debiutant

Wystartowały KultURalia! Tak w piątek bawili się studenci w Rzeszowie

Wystartowały KultURalia! Tak w piątek bawili się studenci w Rzeszowie

Wróć na i.pl Portal i.pl