
Z relacji nastolatki, która nadal jest harcerką, wynikało że pamiętnego 11 sierpnia 2017 roku nic nie zapowiadało tragicznej w skutkach nawałnicy. Wprawdzie kadrowcy uprzedzili harcerzy, że może być burza i należy sprawdzić zapięcia i zamocowania namiotów, ale każdy był przekonany, że będzie to kolejna, zwykła ulewa. Tak jednak nie było i tym razem harcerze przeżyli piekło. Wiatr był tak silny, że drzewa padały jak zapałki, zaś ściana deszczu całkowicie ograniczyła – i tak już marną z powodu ciemności – widoczność.
CZYTAJ DALEJ >>>>
...

Gdy obóz zaatakowała wichura, Dominika z koleżankami wybiegła z namiotu.
[I]- Biegłyśmy w stronę kontenera na śmieci i odpady. Trzymałyśmy się za ręce. Wokół widziałam przewrócone drzewa. Te, które jeszcze stały, mocno się bujały. Zwalone drzewa i gałęzie sprawiły, że był to bieg z przeszkodami. Musiało też mocno padać, bo gdy dobiegłam do kontenera byłam cała mokra – zeznała Dominika B.[/I]
CZYTAJ DALEJ >>>>
...

Z jej relacji wynikało, że razem z kolegami i koleżankami przeczekała burzę przy kontenerze, po czym wszyscy udali się do młodnika, który był wcześniej wyznaczonym miejscem zbiórki w takich sytuacjach. Tam zapalono ognisko, aby się ogrzać oraz policzono uczestników obozu. W drużynie Dominiki nikogo nie brakowało. Niestety, nie wszędzie tak było. Dwie harcerki, 13-letnia Asia i 14-letnia Olga, zginęły przygniecione przez drzewa.
[B]Oskarżeni komendanci i urzędnik[/B]
CZYTAJ DALEJ >>>>
...

W sprawie tej tragedii na ławie oskarżonych zasiadają: 28-letni Mateusz I., który był wtedy komendantem i 51-letni jego zastępca Włodzimierz D., a także 69-letni Andrzej N., ówczesny szef wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego starostwa w Chojnicach.
CZYTAJ DALEJ >>>>
...