
Jan Urban
Na ławkach klubów ekstraklasowych oglądaliśmy go wielokrotnie. Pracował z Legią, Lechem Poznań czy ostatnio z Górnikiem Zabrze. W jego trenerski warsztat nie można wątpić.
Za Urbanem jako selekcjonerem przemawia cenne doświadczenie jako asystent Leo Benhakkera podczas turnieju mistrzostw Europy w 2008 roku.
Obecnie 60-latek po rozstaniu się z Górnikiem odpoczywa i, w odróżnieniu od wspomnianego Papszuna, mógłby kadrę poprowadzić nie rozstając się z aktualnym pracodawcą.

Jerzy Brzęczek
Kolejny potencjalny kandydat, który ma w CV pracę jako selekcjoner. Jego kadencja budzi skrajne uczucia: z jednej strony wywiązał się ze sportowych celów jakim był awans na Euro 2020, z drugiej reprezentacja nie grała na miarę oczekiwań, wątpliwości budził styl gry a także relacja trenera z zawodnikami.
Ostatnio oglądaliśmy go na ławce Wisły Kraków, z którą spadł z Ekstraklasy a następnie notując średnie wyniki na zapleczu rozstał się z klubem z Krakowa.
Czy mógłby wrócić do kadry? Pozostaje bez pracodawcy, ma bagaż doświadczeń, z pewnością dojrzał. Z większością kadrowiczów już pracował i mógłby się ponownie podjąć prowadzenia Biało-Czerwonych.

Pozostali kandydaci
Wśród innych i mniej realnych opcji pozostają trenerzy bez zatrudnienia, którzy znajdują się na popularnej "trenerskiej karuzeli".
Oczywiście niektóre nazwiska wydają się mało prawdopodobne jednak warto pamiętać, że historia pamięta jak selekcjonerami zostawali trenerzy nieoczywiści.
Pierwszy przykład z brzegu? Jerzy Brzęczek, który po jednym sezonie pracy w Wiśle Płock i osiągnięciu z nią 5. miejsca został w 2018 roku wybrany na selekcjonera.
Polscy kandydaci:
Dariusz Banasik (ostatnio Radomiak Radom)
Ireneusz Mamrot (ostatnio Jagiellonia Białystok)
Piotr Stokowiec (ostatnio Zagłębie Lubin)
Tomasz Kaczmarek (ostatnio Lechia Gdańsk)
Piotr Nowak (ostatnio Jagiellonia Białystok)
Leszek Ojrzyński (ostatnio Korona Kielce)
Piotr Tworek (ostatnio Śląsk Wrocław)