
Świat nam odskoczył
Pamiętacie sezon, w którym Polacy triumfowali w klasyfikacji Pucharu Narodów? To było trzy lata temu, przed rokiem przegraliśmy tylko z Niemcami. Teraz na taki wynik nie ma szans. Polacy po Turnieju Czterech Skoczni (6.01.2022) zajmują 6. miejsce, łącznie mają tylko 677 punktów, do 5. Słowenii tracą prawie 900 „oczek”. To zupełnie inna liga. Indywidualnie więcej punktów niż cała nasza ekipa zdobyli indywidualnie Ryoyu Kobayashi i Karl Geiger...
W innych reprezentacjach w czołówce plasuje się po przynajmniej dwóch zawodników (Norwegów na „pudle” indywidualnie było już aż czterech). My mamy tylko jedno podium Kamila Stocha, który i tak jest teraz w odwrocie...

Ryoyu dzieli i rządzi
Bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem tego sezonu jest Ryoyu Kobayashi. Japończyk wygrał Turniej Czterech Skoczni, prowadzi w klasyfikacji PŚ, choć nie ma punktów z aż czterech konkursów. Z jednego wykluczyła go dyskwalifikacja, a z trzech - pozytywny wynik testu na koronawirusa. Te przeciwności jednak mu nie przeszkodziły, seryjnie wygrywa kwalifikacje, inkasując premie. Na koncie ma też już 6 zwycięstw konkursowych.
Co więcej, jego najgorszy występ, biorąc po uwagę konkursy i kwalifikacje, to 7. miejsce. Absolutna rewelacja. Dla porównania - z Polaków wyższą lokatę uzyskał tylko Stoch.

Czarni koń na igrzyska
Praktycznie co sezon w światowej czołówce pojawia się nowa twarz. Rok temu był to Halvor Egner Granerud, który nawet przejął rolę lidera, zdominował rywalizację i sięgnął po Kryształową Kulę. Z dobrej strony pokazał się też choćby Andrzej Stękała, który wrócił do PŚ po kilku latach. Teraz, na miesiąc przed igrzyskami, też można wskazać zawodników, którzy w Pekinie mogą sprawić niespodziankę.
Przebojem do czołówki wdarł się Jan Hoerl. Młody Austriak już raz wygrał w PŚ, w klasyfikacji jest w „10”, a pewnie byłby wyżej, gdyby nie problemy z utrzymaniem wysokiego miejsca po pierwszej serii. Jeśli będzie sobie lepiej radził z presją, będzie jeszcze groźniejszy.
Killian Peier (na zdjęciu) ma w dorobku brązowy medal MŚ, ale w 2019 r. wcale nie był typowany do podium, jego sukces uznano za sensację. Teraz skacze bardzo równo, jest w „10” PŚ. Jeśli w Pekinie stanie na podium, już nie będzie to takie zaskoczenie...
Lovro Kos - to absolutny „świeżak” elitarnym gronie. Niespełna 23-letni obecnie Słoweniec w styczniu ubiegłego roku debiutował w PŚ, a 1 stycznia tego roku po raz pierwszy stanął na jego podium. To zapewne nie było jego ostatnie słowo.
