
Śmiać się czy płakać? Najbardziej absurdalne interwencje policjantów
Przyjrzeliśmy się interwencjom i akcjom dolnośląskich policjantów z ostatnich kilku miesięcy. W niektóre aż trudno uwierzyć, z kolei w przypadku innych nie wiadomo, czy śmiać się, czy może płakać. Oceńcie sami.
Najbardziej zaskakujące przypadki z jakimi mieli do czynienia mundurowi, znajdziecie na kolejnych slajdach.

Skok na gang Fajniaków
Zaczynamy od najstarszej historii – z września 2020 roku. Wrocławscy policjanci udaremnili wtedy skok na..."Gang Fajniaków".
Policjanci z wrocławskiego komisariatu na Krzykach interweniowali w jednym z dyskontów ogólnospożywczych, gdzie doszło do kradzieży i to nie byle czego, bo maskotek właśnie z Gangu Fajniaków.
Okazało się, że 41-letni mieszkaniec Wrocławia, chciał ukraść ze sklepu popularny zestaw maskotek. Łupem podejrzanego o ten czyn mężczyzny padło 13 pluszaków o łącznej wartości ponad 500 złotych.
Wszystkie zostały odzyskane, bo sprawcę ujęli pracownicy. Został on następnie zatrzymany przez policjantów. Za kradzież grozić mu teraz kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
(zdjęcie ilustracyjne - znajdują się na nim "słodziaki")

Tak głośno walił młotkiem w blachę, że… trafił za kraty
Pochodzący z Ząbkowic Śląskich mężczyzna tak głośno uderzał w karoserię swojego saaba na jednym z wrocławskich osiedli, że sąsiedzi myśleli, że ktoś strzela i zadzwonili na policję.
Na miejsce pojechało aż czterech wrocławskich wywiadowców. Policjanci ostrożnie podeszli do garażu i zauważyli mężczyznę wykonującego samodzielne naprawy blacharskie. Zagrożenie strzałami zatem się nie potwierdziło, ale coś innego zwróciło uwagę doświadczonych mundurowych.
Na podszybiu leżał mały woreczek z białym proszkiem. W odzieży znajdującej się w aucie policjanci ujawnili kolejne porcje narkotyku. Policjanci przeszukali cały garaż. Zgodnie ze swoimi przypuszczeniami, znaleźli w nim na szafce i na regale następne porcje narkotyków. Łącznie w samochodzie i w garażu policjanci zabezpieczyli kilka tysięcy porcji amfetaminy. 37-latek został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu.

Panie władzo to nie narkotyki, to obornik
Ciekawie, a nawet zabawnie, tłumaczył się rolnik zatrzymany przez policjantów wrocławskiej patrolówki. Mężczyzna, który kierował ciągnikiem rolniczym pod wpływem narkotyków próbował wmówić funkcjonariuszom, że „nawdychał się obornika, dlatego ma w organizmie chemię”.
Ponadto na dowodzie osobistym, który pokazał policjantom, zauważyli oni resztki białego proszku. Patrolowcy nie dali się przekonać i 40-latek odpowie za kierowanie pojazdem pod wpływem substancji odurzającej mimo cofniętych uprawnień. Rolnikowi spod Wrocławia grozi nawet więzienie.