Slow life

W czasach, gdy towarzyszy nam szybki przepływ informacji, a jedzenie, które jemy zapycha nas, zamiast odżywiać, coraz popularniejszy staje się ruch slow life.

Obowiązki, milion rzeczy, które chcielibyśmy robić, ale brakuje nam czasu, spotkania, które chcielibyśmy odbyć, choć nie mamy kiedy - to wszystko nas przytłacza, bo zdaje się, że tkwimy w klatce. Gdy znajdziemy chwilę odpoczynku, mamy wyrzuty sumienia, bo przecież jest cała lista rzeczy do załatwienia.

Gdzieś trzeba pójść, wstawić pranie, zawsze jest jakaś szafka, w której powinniśmy posprzątać. Zaczynamy czynności traktować jako mus, przez co jesteśmy zmęczeni i sfrustrowani.

Wdrożenie idei SLOW LIFE pozwala sprawić, że to nie obowiązki mają nad nami kontrolę, ale my świadomie ustalamy priorytety i pewne sprawy po prostu odpuszczamy.

Codziennie przydarza się nam mnóstwo rzeczy, które powinny wzbudzać naszą radość: seria zielonych świateł, uśmiech dziecka, pyszne ciasto. W biegu i szale nie jesteśmy w stanie się z nich cieszyć. Dlatego czas zwolnić. Bo w końcu dokąd biegniemy?

Jedzenie pielęgnuje nas od środka, więc powinniśmy skupiać się nad tym, by było wartościowe. Sen również może dać nam wiele radości - z pewnością więcej niż kolejna impreza zakrapiana alkoholem.

Wspólna kawa to moment na rozmowę, a nie przeglądanie telefonu. Gdy zwolnimy, dostrzeżemy więcej rzeczy wokół. To tak, jak zwiedzanie - z okien pędzącego samochodu niewiele widać. Gdy jednak zwolnimy, zauważamy przechodzących ludzi i ich twarze, spacerujące zwierzęta i zachód słońca.

Podobnie jest w przypadku codzienności. Rower, muzyka, książka - nie powinniśmy zostawiać odpoczynku na weekend czy urlop, bo tak przyzwyczaiło nas kapitalistyczne podejście, tylko robić to każdego dnia.

Simple living


Ku chwale prostoty! Ileż czasu marnujemy na poszukiwanie idealnego sprzętu, zakupy, plotki? Zdecydowanie za dużo! W końcu jest tyle rzeczy, którymi można się cieszyć nie tracąc czasu!

Kiedy myślimy o idealnym życiu większość z nas wyobraża sobie dom w lesie czy nad jeziorem, w którym jesteśmy odcięci od natłoku informacji, ludzi i rzeczy nas rozpraszających. Mamy co jeść, możemy spacerować po lesie i oddychać świeżym i czystym powietrzem. A gdyby tak prowadzić takie życie już teraz?

To kierowanie się zasadą, że mniej znaczy więcej. Otaczamy się tylko tym, co niezbędne i dzięki temu możemy bardziej być niż mieć. To nie kwestia skąpstwa, ale prostoty - w każdej chwili móc zabrać to, co najważniejsze w plecak i ruszyć. Trendy się zmieniają, a to, co najcenniejsze najczęściej ma wartość sentymentalną, więc czy warto wciąż kolekcjonować nowe i nowe?

Czym różni się od minimalizmu? Jeśli chodzi o simple living, to chcemy mieć rzeczy, które wnoszą do naszego życia jakąś wartość i radość. Tu nie skupiamy się na eliminowaniu elementów z naszego, ale wnoszeniu ich. To kwestia też zaangażowania społecznego i życia zgodnie ze środowiskiem i naturą. Skupienie na wartościach i ich pielęgnowaniu, zaangażowaniu w nasze otoczenie i ulepszanie świata.

Esencjalizm

Wydobycie tego, co najważniejsze. Człowiek, który wybiera tę sztukę życia wie, że przed podjęciem decyzji zawsze ma wiele opcji, ale skupia się na jednej i wówczas daje z siebie wszystko.

To również uświadomienie sobie, że to my mamy największy wpływ na nasze życie przez wybory, które podejmujemy, a nie to, co ktoś nam narzuca. To sztuka zatrzymywania się i pomyślenia, czy inwestujemy swoją energię we właściwe działania.

Jeśli nie wiesz czego chcesz, to masz to, czego nie chcesz - przed tym właśnie esencjalizm przestrzega. Wybieraj dobrze i świadomie - niech pęd życia nie rozproszy Twojej uwagi.

Tu działa zasada mniej ale lepiej. Ty masz kontrolę nad życiem i umiesz powiedzieć nie, jeśli czujesz, że coś nie da Ci szczęścia i Twoja energia będzie zmarnowana. Czerpiesz ją z tego, co ważne, więc obierasz właściwy kierunek.

Która z tych filozofii i sztuk życia jest Ci najbliższa?