
Demonstracja nauczycieli na ulicy Piotrkowskiej w czasie strajku

W czwartek ogólnopolskie władze ZNP ogłosiły zawieszenie strajku do września. Zawieszenie ma nastąpić w sobotę rano. To oznacza, że w poniedziałek nauczyciele w Łodzi i w regionie znów będą prowadzić lekcje i zajęcia w przedszkolach.
Już w czwartek po południu część szkół powiadomiła rodziców o przywróceniu lekcji od poniedziałku. Tak zrobiło m.in. gimnazjum nr 22 w Łodzi.
Czy jednak wszyscy łódzcy nauczyciele wrócą do pracy? Marek Ćwiek, prezes Okręgu Łódzkiego ZNP zapewnia, że nie ma możliwości, żeby ktoś się tej decyzji nie podporządkował. - Dalszy strajk będzie nielegalny - podkreśla Ćwiek.
Ale nauczyciele z łódzkiego nie muszą całkowicie złożyć broni. Są sfrustrowani a ich chęć do angażowania się w pracę jest niewielka.

- W piątek się spotkamy i zastanowimy co dalej - mówi nauczyciel jednej z łódzkich szkół. - Rozważamy różne opcje. Musimy wrócić do pracy. Ale możemy skończyć z organizowaniem uczniom wycieczek czy drukowaniem im w domu dodatkowych materiałów - wylicza nauczyciel.
Marek Ćwiek przyznaje, że docierają do niego sygnały od nauczycieli, którzy chcą ograniczyć się tylko do tych zadań, za które mają płacone.
- Rozumiemy takie postawy - przyznaje związkowiec. - Nauczyciel nie ma obowiązku drukować materiałów na domowym sprzęcie. Także wyjazd na zieloną szkołę to tylko jego dobra wola - mówi.

Jak podkreśla ZNP nie rozważa na razie strajku włoskiego ani w żadnej innej formie. - Będziemy jednak organizowane manifestacje, pikiety, dyskusje o oświacie - wylicza.
Nie ma na razie mowy o przedłużeniu roku szkolnego, by odrobić trzytygodniową przerwę w nauce.
- Będziemy za to pytać dyrektorów szkół, czy programy zostały zrealizowane - informuje Grzegorz Wierzchowski, kurator oświaty w Łodzi.
Łódzcy nauczyciele są jednymi z najbardziej zdeterminowanych w kraju. Jeszcze w środę sprzeciwili się centralnej decyzji Ogólnopolskiego Międzyszkolny Komitetu Strajkowego i odmówili klasyfikowania maturzystów.