
"Strażacy dosłownie deptali po kałużach krwi"
- Na dodatek wagon stykał się z energetyczną szafką rozdzielczą, w każdej chwili mogło grozić porażenie prądem. Torowaliśmy sobie drogę hydraulicznymi rozpierakami i nożycami życia przeznaczonymi właśnie do rozcinania konstrukcji metalowych. W środku, jak się okazało, było 12 osób, wyciągaliśmy je kolejno, a lekarze natychmiast udzielali im pierwszej pomocy - dodawał.
Czytaj dalej i zobacz zdjęcia --->

Co było przyczyną wypadku?
Na miejscu zginęły 3 osoby m.in. obywatelka Bułgarii. Kolejne 2 zmarły w szpitalu. Za przyczynę wypadku uznano zbyt dużą prędkość. Motorniczy MPK nie zauważył, że na skrzyżowaniu przestawiona jest zwrotnica (w kierunku zajezdni przy Pamiątkowej). Pierwszy wagon przewrócił się na bok i uderzył w kamienicę, a następny wagon dopchnął go jeszcze bardziej do ściany.
Czytaj dalej i zobacz zdjęcia --->

Wyciąganie poranionych trwało prawie dwie godziny
Ratownicy jeszcze długo nie mogli się otrząsnąć po tym, co zobaczyli. - Mną wstrząsnął widok nieprzytomnego dziecka, obok którego leżała urwana ręka - wspominał jeden z nich. - Myślałem, że chłopak nie żyje, że to jego ręka, a była to dłoń kobiety. Strażacy dosłownie deptali po kałużach krwi. Wyciąganie poranionych trwało prawie dwie godziny. Nie można było szybciej. To był węzeł gordyjski.
Czytaj dalej i zobacz zdjęcia --->

Motorniczy skazany
Za winnego tragedii uznano motorniczego. Został skazany na karę trzech lat pozbawienia wolności.