
„Ekspres Polarny” – 2004 rok – 314 milionów dolarów
Szósta pozycja z pewnością jest znana wszystkim osobom, które dorastały na przełomie wieków. W 2004 roku kina opanowała animacja pod tytułem „Ekspres Polarny”. Był to spory eksperyment, a przy kręceniu filmu korzystano z techniki motion capture, aby uchwycić niektóre sceny Toma Hanksa. Animacja okazała się ogromnym triumfem Warner Bros. I zarobiła aż 314 milionów dolarów.

„Opowieść Wigilijna” – 2009 rok – 325 milionów dolarów
Najbogatszą piątkę filmów świątecznych otwiera nam klasyk zaadoptowany znowu przez Roberta Zemeckisa. „Opowieść Wigilijna” z 2009 roku stała się ogromnym hitem i wiele wskazywało na to, że jest to jedna z najlepszych adaptacji dzieła Charlesa Dickensa. A lista zaangażowanych aktorów naprawdę robiła wrażenie: Jim Carrey, Gary Oldman, Bob Hoskins.
Animacja zarobiła aż 325 milionów dolarów. Połączenie klasycznego dzieła literatury XIX wieku z technologią XXI wieku mogło brzmieć ryzykownie. Tym bardziej że wcześniej podejmowano już próby realizacji takich projektów. Ostatecznie okazało się to strzałem w dziesiątkę. Nie bez powodu film wyreżyserował ojciec sukcesu „Ekspresu Polarnego”.

„Grinch: Świąt nie będzie” – 2000 rok – 345 milionów dolarów
Czwarty na liście jest „Grinch: Świąt nie będzie” z 2000 roku. Jest to bez wątpienia jeden z najsłynniejszych filmów familijnych o tematyce świątecznej. W małej wiosce o nazwie Ktosiowo wszyscy przygotowują się do nadchodzących świąt. A mieszkający nieopodal Grinch… ale fabułę przecież zna już każdy. I tak samo wszyscy już chyba będą kojarzyć zielone stworzenie nienawidzące świąt z Jimem Carreyem, który fantastycznie odegrał jego rolę.
Ta adaptacja bajki autorstwa Dr. Seussa zarobiła aż 345 milionów dolarów. Już wtedy była to produkcja bardzo długo wyczekiwana i zaangażowała wiele głośnych nazwisk. W kuluarach mówiło się nawet o tym, że Grincha miałby zagrać Jack Nicholson, a w roli reżysera mielibyśmy zobaczyć Tima Burtona.

„Kevin sam w Nowym Jorku” – 1992 rok – 358 milionów dolarów
Najniższe miejsce na podium zajmuje „Kevin sam w Nowym Jorku”. Pierwsza część była tak ogromnym sukcesem, że produkcja sequela nie mogła się nie powieść. I faktycznie, wyszło na tyle dobrze, że film ten prawie doścignął swojego poprzednika.
358 milionów dolarów to ogromna suma. Nieprawdą byłoby stwierdzenie, że to wszystko dzięki rozpoznawalnej marce, ale „Kevin sam w Nowym Jorku” zawdzięcza wiele temu Kevinowi, który został sam w domu. Krytykom sequel nie podobał się wcale, ale film przyniósł nam kilka ikonicznych momentów. Spotkanie Donalda Trumpa, pani karmiąca gołębie i świąteczne zakamarki Nowego Jorku na pewno zapadły niejednemu widzowi w pamięci.