
Tortury we wrocławskim areszcie. Myśleli że to pedofil
Okrutnym torturom poddany został mężczyzna, który trafił do sześcioosobowej celi wrocławskiego aresztu przy ul. Świebodzkiej. Był podejrzany o oszustwo, ale w areszcie spotkał znajomego, który przekonał kolegów, że ich nowy współlokator to pedofil. Nie potrafił wytłumaczyć, że to nieprawda. Całą noc czterech z pięciu mieszkańców celi prześcigało się w pomysłach na najbardziej okrutną przemoc. Domniemany pedofil był gwałcony butelką, bity, oblewany wrzątkiem. Kazali mu pić mieszaninę szamponu i proszku do prania z solą, wodę z toalety, zlizywać wrzątek z podłogi. Dopiero rano dramat aresztanta ujawniła służba więzienna.
Czytaj dalej na kolejnych slajdach - posługuj się klawiszami strzałek, myszką lub gestami.

Tortury we wrocławskim areszcie. Myśleli że to pedofil
Do dramatu doszło trzy trzy dni po tym, gdy pokrzywdzony w tej sprawie został aresztowany. W celi spotkał swojego znajomego.
Był jego dłużnikiem. To właśnie ów dłużnik przekonał kolegów z celi, że ich nowy współlokator jest pedofilem. Powiedział to pierwszy raz po godzinie 18, po wieczornym apelu. Cele są już wtedy pozamykane i do rana nikt ich nie otwiera. Nowy osadzony nie potrafił przekonać, że to kłamstwo. Nie miał przy sobie prokuratorskiego postanowienia o przedstawieniu mu zarzutów. A współwięźniowie nie wierzyli mu na słowo.
Czytaj dalej na kolejnych slajdach - posługuj się klawiszami strzałek, myszką lub gestami.

Tortury we wrocławskim areszcie. Myśleli że to pedofil
Wtedy zaczęły się tortury. Najpierw dostał pięścią w twarz, a potem inspirator przemocy wylał mu na głowę gorąca kawę. Dalej oprawcy kazali ofierze rozebrać się do naga. Jeden z nich wylał wrzątek na podłogę i kazał go sprzątać szczoteczką do zębów i zlizywać. Ale to był dopiero początek. Przestępcy rozkręcali się coraz mocniej.
Kazali rozebranemu mężczyźnie usiąść przy drzwiach celi, nie pozwolili położyć się na łóżku. Cały czas dopytywali czy molestował dziecko. A on cały czas zaprzeczał. Nalali do miski wrzątku, kazali moczyć mu w niej ręce, a potem stopy. Jednocześnie pilnowali, żeby woda nie wystygła. Potem jeden z nich – ten, który zainspirował kolegów do przemocy – zaczął ofiarę dusić aż torturowany mężczyzna stracił przytomność.
Czytaj dalej na kolejnych slajdach - posługuj się klawiszami strzałek, myszką lub gestami.

Tortury we wrocławskim areszcie. Myśleli że to pedofil
Gdy się ocknął, dostał do picia mieszaninę szamponu, soli i proszku do prania. Odmówił wypicia mikstury - zagrożono mu więc że za karę zostanie oblany wrzątkiem. W końcu miksturę wypił, zrobiło mu się słabo. Usłyszał, że jeśli zemdleje, będzie rażony prądem. Potem zaczęło się posypywanie solą ran od oparzeń. Mało tego, jeden z oprawców pociął ofierze palce i na krwawiące rany sypał sól. Co dalej? Jeden z mężczyzn włożył mu w odbyt plastikowa butelkę, głowę ofiary włożono do toalety, a jeden z aresztantów nasikał na nią.
Torturowany mężczyzna musiał podawać oprawcom nazwiska i adresy członków najbliższej rodziny. Na koniec któryś wytatuował mu na plecach dziesięciocentymetrowy napis „cwel”.
Czytaj dalej na kolejnych slajdach - posługuj się klawiszami strzałek, myszką lub gestami.