Przypomnijmy, że w czwartek premier Mateusz Morawiecki ogłosił nowe restrykcje w strefach żółtych i czerwonych, które funkcjonują od soboty, 17 października. W przypadku gastronomii w strefie żółtej i czerwonej zajęty może być co drugi stolik, a działalność można prowadzić tylko w godzinach 6-21, potem dania można wydawać jedynie na wynos.
- Od soboty całe Trójmiasto znajdzie się pod obostrzeniami czerwonej strefy, co w praktyce oznacza agonalną śmierć dla nas wszystkich - podkreślają organizatorzy. - W naszej czarnej godzinie, rząd ogranicza nasze działanie bez pomocy i informacji, co będzie dalej.
- Wszystkie ręce na pokład, mamy do rządu pytania - mówił na proteście Piotr Szmidt, organizator. - Skoro ograniczyli nam możliwość działania, to czy mają dla nas przygotowaną jakąkolwiek pomoc finansową? Chcemy się spotkać z rządzącymi i zapytać, czy mają na to jakiś plan, czy w akcie bezrozumnej paniki ograniczyli nam możliwość pracy i zarabiania? Dlaczego rząd spycha naszą branżę na margines społeczny i zostawia nas bez pomocy? Nasza branża stanowi zaledwie 2 promile wszystkich ognisk koronawirusa, które zostały wywołane w Polsce.
Jakie pytania ma do rządu protestująca gastronomia?
- Czy rząd ma dla branży gastronomicznej i rozrywkowej plan pomocy finansowej?
- Czy przedsiębiorcy z branży gastronomicznej i rozrywkowej zostaną zwolnieni z obowiązku opłacania składek ZUS oraz podatku od wynagrodzeń na czas trwania obostrzeń?
- Czy stawka VAT zostanie obniżona do 5%?
- Kiedy rząd chce nas wysłuchać i spotkać się na wspólne konsultacje?
- Dlaczego rząd ogranicza działanie lokali gastronomicznych do godziny 21, jeżeli wiele miejsc utrzymuje się z utargów po tej godzinie?
- Pracownikom odbierane jest prawo do wykonywania pracy zarobkowej ograniczając funkcjonowanie lokali do 21, jak rząd chce im pomóc?
- Dlaczego rząd spycha naszą branże na margines społeczny i zostawia nas bez pomocy?
- Dlaczego rząd zamyka lokale gastronomiczne i siłownie, jeżeli odsetek zachorowań w tych branżach jest znikomy?
