Sędzia Michał Racięcki: Jest pan prawnikiem i wie, że postępowanie administracyjne jest mocno sformalizowane. Nie dziwi pana, że tu wszystko odbywa się bez korespondencji, a na telefon?Skoro pan o nic nie zabiegał, to dlaczego naczelnik stawał na głowie, by nieproszony łamał wszelkie przepisy, by ułatwić panu życie? Przecież podpisywał pan druki in blanco, które wypełniono później. Nie zastanawiało to pana?

Cezary Grabarczyk: Nie zastanawiałem się nad tym... Traktowałem to jako rodzaj uprzejmości. Nie miałem powodu, żeby wątpić. Taki egzamin zdawałem pierwszy raz, nie wzbudziło to mojego niepokoju. Druki wypełniłem zgodnie z prośbą naczelnika, mogłem nie widzieć, że podpisuje protokół z egzaminu, a w pełni mu ufałem.

"W wojsku uchodziłem za najlepszego strzelca, wystrzelałem 14 dni urlopu, obsługiwałem karabin snajperski SWD w strzelaniach pokazowych. Nie prosiłem, nie oczekiwałem, żeby traktowano mnie inaczej niż innych. Za egzamin zapłaciłem kilka tygodni później, bo nie miałem formalnego zaproszenia na egzamin"

Nie będę odpowiadał na pytania prokuratora, bo złamał zasadę obiektywizmu informując, że podszedłem do egzaminu ponownie i go nie zdałem. Owszem, było tak, że gdy unieważniono moje pozwolenie na broń i musiałem zdać ją do depozytu, podszedłem do egzaminu po raz drugi (grudzień 2015 r. - red.). Przyjechałem na egzamin teoretyczny mocno spóźniony, bo stałem w korku, ciężarówka stanęła w poprzek drogi. Ze zdenerwowania pomyliłem się w dwóch pytaniach, na które dziś odpowiem obudzony w środku nocy. Ale dwa miesiące później oba egzaminy zaliczyłem, mam pozwolenie i odzyskałem broń. Tylko, że o tym prokuratura nie informuje".

"Wszystko robiłem w pełnym zaufaniu do naczelnika WPA. Nie potwierdziłem nieprawdy, te egzaminy się odbyły. Nie utrudniałem śledztwa, byłem na każde wezwanie. Zapłaciłem wysoką cenę, musiałem złożyć dymisję ze stanowiska ministra sprawiedliwości. Nie przyznałem się, bo nie popełniłem przestępstwa. Opinia publiczna mi zaufała ponownie wybierając do Sejmu z najlepszym wynikiem listy, choć nie startowałem z pierwszego miejsca"