
WSZYSTKO DO WYGRANIA, WSZYSTKO DO STRACENIA
Jakub Błaszczykowski mocno podkreślał po meczu, że trzeba szybko ochłonąć po meczu w Bielsku-Białej i zacząć już myśleć o kolejnym spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec. To prawda. Wisła tej wiosny zrobiła już bardzo dużo, ale wciąż jeszcze wszystko ma do wygrania. Druga strona medalu jest taka, że wszystko jest również w walce o ekstraklasę do stracenia…

ŚWIETNY KLIMAT WOKÓŁ TEJ DRUŻYNY
Jakby ten sezon się nie skończył, trudno nie zauważyć jak świetny klimat wytworzył się wokół tej drużyny i w niej samej. W sobotę za Wisłą do Bielska-Białej pojechało około czterech tysięcy kibiców. Tutaj ukłon w kierunku Podbeskidzia, które udostępniło tyle biletów gościom, postawiło na wypełnienie stadionu i świetną atmosferę na meczu zamiast trzymania się regulaminowych pięciu procent dla przyjezdnych. Wszyscy na tym skorzystali, a mimo porażki jesteśmy pewni, że w Bielsku-Białej będą ten mecz długo wspominać jako prawdziwe święto futbolu. Wracając jednak do samej Wisły, to ciekawe, co sobie myślą teraz ci, którzy wieszczyli, że po spadku fani odwrócą się od tej drużyny. Były wtedy i takie głosy, że w I lidze na Wisłę będzie chodzić 3-4 tysiące kibiców. No to chodzi… A raczej należałoby chyba napisać, że jeździ na wyjazdy. Bo w Krakowie to od wielu tygodni trzeba się naprawdę spieszyć, żeby ogóle na Wisłę dostać bilet wobec ograniczonej liczby miejsc na modernizowanym stadionie. Można wręcz odnieść wrażenie, że kibice po tym spadku, jakby na przekór niepowodzeniom jeszcze mocniej postanowili wspierać swój klub i jest to naprawdę ciekawe zjawisko. Również z zakresu psychologii czy socjologii. To jednak nie wszystko, bo widać, że atmosfera jest też w samej drużynie. Trzeba było zobaczyć czy bardziej usłyszeć jak wręcz trząsł się budynek stadionu w Bielsku-Białej od śpiewów w szatni Wisły po końcowym gwizdku. To po prostu widać, że ci ludzie się lubią. A chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, że paczce kumpli łatwiej jest sięgać po sukcesy niż jedynie znajomym z pracy…