CZY KTOŚ JESZCZE WIERZY W AWANS?
Wisła na dzisiaj ma już dość duże straty do miejsca premiowanego bezpośrednim awansem do ekstraklasy. Do miejsca barażowego strata jest minimalna, ale powiedzmy sobie szczerze - czy po tym, co prezentuje „Biała Gwiazda” ktoś poważnie myśli, że ten zespół stać na awans do ekstraklasy? Można się łudzić, że jak dojdą wszyscy zawodnicy po kontuzjach, że jak Radosław Sobolewski popracuje nieco dłużej z zespołem itd., itp. Ale to właśnie złudzenia będą, bo na razie zawodnicy nie tyle dochodzą po kontuzjach, co wypadają kolejni. I naprawdę trudno uwierzyć, że nagle zespół, który prezentował w ostatnich meczach to, co prezentował, zacznie wygrywać seriami. No nie. Tak to po prostu nie działa.
ZMIENIĆ TRZEBA WIELE
Radosław Sobolewski ślepy nie jest. Widzi jak wygląda ten zespół, widzi, ile w nim trzeba zmienić. Tutaj trzeba wrzucić jakość, żeby młodzież młodzież, której trochę w kadrze jest, mogła przy lepszych, bardziej doświadczonych zawodnikach nabierać pewności siebie, uczyć się. Dlatego transfery i to jakościowe są konieczne, jeśli jeszcze ktoś chciałby rzeczywiście myśleć o awansie w tym sezonie do ekstraklasy. Ale, żeby to się mogło stać, trzeba wreszcie zakończyć wojnę na górze i dofinansować klub. Komunikat, jaki Wisła zamieściła w ostatnich dniach o porozumieniu między właścicielami naprawdę sprawy nie rozwiązuje. Bo chyba tylko ktoś naiwny byłby w stanie w to uwierzyć, że wszystkie fronty zostały w jednym momencie zamknięte. A już na pewno nie pomyślą tak ci, którzy wiedzą, co w Wiśle w ostatnim czasie się dzieje…
KIBICE MAJĄ DOŚĆ
Cierpliwość kibiców Wisły w ostatnich miesiącach była naprawdę duża. Wygląda jednak na to, że jest ona już na wyczerpaniu, jeśli już się nie wyczerpała. Widzieliśmy na własne oczy, co działo się na ostatnich wyjazdach w Chojnicach, teraz w Niecieczy. Widzieliśmy również jak zareagowały trybuny po meczu z ŁKS-em Łódź na meczu w Krakowie. Jeśli ten zespół nie zacznie wygrywać - a kompletnie nic nie wskazuje, żeby nagle zaczął - to za moment przy ul. Reymonta może zacząć robić się gorąco… No, ale najwyraźniej nie wszyscy to rozumieją, skoro taki Mikołaj Biegański wypalił po meczu ze „Słoniami”, że presja nie pomaga… Wiemy, że to wciąż młody chłopak, ale chyba gra w Wiśle już wystarczająco długo, żeby zrozumiał jak to w niej jest…
