
WYJŚCIE Z PROBLEMÓW I BŁYSKAWICZNE WPAKOWANIE SIĘ W NIE OD NOWA
Po kilku minutach dobrej gry padł gol na 1:0 dla Wisły, na trybunach zrobiło się nerwowo, wszystko wskazywało na to, że krakowianie właśnie opanowali sytuację, że teraz to oni będą dyktować warunki gry. Wystarczyło jednak kilka minut, żeby dali sobie strzelić gola w tak prostu sposób, że aż nie wypada… I błyskawicznie wpakowali się w problemy na nowo.

SKĄD TA NERWOWOŚĆ?
Można się zastanowić, skąd tyle nerwowości w grze wiślaków po serii siedmiu meczów bez porażki. Po dwóch pewnych wygranych. Zamiast kontynuować to, co było w ich grze najlepsze, nagle pojawiła się duża niepewność. Podania do rywali, w aut, wiele prostych strat. Trudno powiedzieć, skąd się to wzięło, skoro w ostatnich meczach to właśnie taka pewność w rozegraniu była atutem tego zespołu.

OBRONA TYM RAZEM BARDZO NIEPEWNA
Chwaliliśmy Wisłę za grę obronną w ostatnich meczach, bo było za co. Tym razem jest wprost przeciwnie. Krakowianie pozwalali rywalom na stanowczo zbyt wiele, a prostych błędów było za dużo.

BEZ KONTROLI W DRUGIEJ LINII
W dużej mierze obraz tego meczu wynikał z tego, że Wisła nie prezentowała się dobrze w drugiej linii. Wpływ na to miała na pewno czerwona kartka Kacpra Dudy. Zmiana w ustawieniu nie pomagała, bo zespół w dziesięciu nie funkcjonował dobrze. Po tej kartce na pewno wiele zacięło się w grze Wisły i nie wróciło już do normy do samego końca.