

NAJWAŻNIEJSZA BYŁA WYGRANA
Po meczu w Niecieczy i porażce z Bruk-Betem Termalicą w lidze 1:2 wokół Wisły Kraków było mnóstwo złych emocji. Zmiana trenera, źli kibice. To wszystko mógł choć trochę odmienić mecz ze Stalą Rzeszów w Pucharze Polski. I tak też się stało. Wisła wygrała pewnie 4:1 i choć do euforii droga bardzo daleka, to przynajmniej nowy, tymczasowy trener Mariusz Jop ma dwa spokojne dni na przygotowanie drużyny do meczu z Górnikiem Łęczna.

MECZ POD (PRAWIE) PEŁNĄ KONTROLĄ, TO DODA PEWNOŚCI SIEBIE
Już nawet nie chodzi o to, że Wisła pewnie wygrała ze Stalą Rzeszów 4:1, a bardziej o to, że drużyna prawie przez cały mecz kontrolowała to, co na boisku się działo. Prawie, bo był moment przy wyniku 3:0, gdy wiślacy uznali, że jest już po sprawie. Gol na 3:1 podziałał na nich jak otrzeźwienie. Szybko poprawili na 4:1 i było już dużo spokojniej. Tak bardzo pewnie wygrany mecz musi też dodać pewności siebie zespołowi przed ostatnimi meczami w lidze.

MIAŁA BYĆ AGRESYWNA OBRONA, BYŁA
Mariusz Jop zapowiadał, że jedną z rzeczy, które będzie chciał na szybko wyegzekwować od swoich podopiecznych, to agresywna gra w defensywie i to już daleko od własnej bramki. Może nie było z tym idealnie, ale jednak wiele razy, dzięki takiemu pressingowi wiślakom udawało się piłkę odbierać. Można zatem powiedzieć, że generalnie Wisła swój cel osiągnęła.