
Sędzia Chmiela nie miał wątpliwości, w przeciwieństwie do sędziego Piotra Wzorka z pierwszego procesu, że oskarżeni zabijając Mirona B. działali wspólnie i w porozumieniu. W związku z tym zauważył, że razem zaplanowali zabójstwo, że Mariusz S. czekał w nocy w aucie na sygnał od partnerki, iż jej mąż już zasnął, że furtka na posesję i drzwi do domu były otwarte, że Marzena B. zacierała ślady zbrodni i kłamała potem, że nie wie co stało się z jej małżonkiem.
Nawiązując do motywu zbrodni Marek Chmiela stwierdził, że pokrzywdzony dlatego został zamordowany, ponieważ stał się przeszkodą na drodze związku oskarżonych. Wprawdzie w sądzie toczyła się sprawa rozwodowa Mirona i Marzeny B., jednak oskarżona najpewniej zostałaby obwiniona o rozpad małżeństwa, czego zapewne chciała uniknąć.

Oskarżycielem posiłkowym w tej sprawie jest siostra zabitego: Emilia Kozłowska – Domińczak (zgodziła się na publikację nazwiska i wizerunku), która wciąż przeżywa śmierć brata i popłakała się po wyroku. Gdy się uspokoiła w rozmowie z dziennikarzami wyraziła zadowolenie z nowego, surowszego wyroku i podkreśliła, że skazana Marzena B. zniszczyła jej rodzinę zabijając brata i sprawiając, że jej matka po śmierci syna nabawiła się stresu, chorób i też zmarła. Ponadto wyjaśniła, że Mateusz, 12-letni syn jej brata, przebywa u swoich dziadków - rodziców oskarżonej.

Do zbrodni, która wstrząsnęła opinią publiczną, doszło w nocy z 16 na 17 listopada 2017 roku. Według śledczych, oskarżeni ogłuszyli paralizatorem Mirona B., pobili go i udusili. Ciało zawinęli w koc, kołdrę i worki foliowe. Włożyli je do bagażnika jej opla astry, po czym on ukrył zwłoki w wynajętym garażu w Łodzi na Górnej, gdzie odkryto je w stanie rozkładu 8 stycznia 2018 roku. W tym czasie Mariusz S. ukrywał się w Niemczech, gdzie został pochwycony w ramach europejskiego nakazu zatrzymania.
