- Napływają od nas informacje od pracowników z całej Polski, że coraz więcej sklepów, by obejść zakaz handlu w niedzielę, udaje inne placówki. Najnowszy przykład to monopolowe, które w Polskiej Klasyfikacji Działalności pracodawcy przemianowane są na... tabakiery. Chcemy, by inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy kontrolowali takie sklepy i skutecznie ukrócili podobne praktyki. Zwłaszcza, że według przepisów, by być tabakierą to 50 procent utargu musi pochodzić ze sprzedaży tytoniu, nie alkoholu - mówi Alfred Bujara, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”.
O podobnych praktykach stało się głośno za sprawą sieci sklepów spożywczych Żabka, która wykorzystała lukę w przepisach. Żabka przekonuje, że ich placówki to nie tylko sklepy, ale również i wyjęte spod zakazu placówki pocztowe. Otwierają się więc w każdą niedzielę pod przykrywką „placówki pocztowej”, tłumacząc, że możliwość ta wynika z poszerzonej umowy zawartej z operatorem pocztowym trzy lata temu. W tej sprawie związkowcy skierowali oficjalne pismo do Głównego Inspektora Pracy.
- W odpowiedzi czytamy, ze inspektorzy nie mają uprawnień do przesądzania, czy dana placówka jest placówką pocztową, dlatego wszelkie wątpliwości mają być rozstrzygnięte na drodze sądowej - dodaje Bujara.
Żabka, by obejść zakaz handlu w niedzielę przemianowała swoje sklepy na... placówki pocztowe. To jeden z kilku przykładów
Potwierdza to Jacek Strzyżewski, przedstawiciel Okręgowego Inspektoratu Pracy w Poznaniu.
- To jednak sprawa bardzo złożona, dlatego ocenę inspektora w tym zakresie ma potwierdzić sąd. Do każdego przypadku podchodzimy jednak indywidualnie - mówi J. Strzyżewski i dodaje.
- Od początku wejścia w życie ustawy ograniczającej handel stwierdziliśmy przypadki, gdzie zapisy były naruszane. Skończyło się to wystawianiem mandatu. nie były to jednak regularne praktyki. Napływają też do nas zgłoszenia od osób, które zauważają łamanie zapisów ustawy. Pojedyncze zgłoszenia się potwierdzają.
Solidarność oprócz działań Państwowej Inspekcji Pracy liczy także na nowelizację ustawy ograniczającej niedzielny handel. Zgodnie z zapowiedzią minister rodziny i pracy Elżbieta Rafalska, rząd miał na bieżąco łatać luki w ustawie.
- Minister zapowiedział, że nowelizacja będzie. Nie wiadomo jednak kiedy. Przede wszystkim chcemy skrócenie doby pracowniczej.
Chcemy, aby niedzielna doba zaczynała się w sobotę o godz. 22 i kończyła się w poniedziałek o godz. 5 rano.
Pracowników jest za mało, dlatego nie wyrabiają się z pracą, a w sklepach panuje chaos. To poważny problem, którym powinni zająć się pracodawcy. Wtedy ludzie nie będą musieli pracować do północy - zwraca uwagę Alfred Bujara.
