5 z 12
Brak właściwego sprzętu...
fot. pixabay.com

Brak właściwego sprzętu

Idąc w góry trzeba mieć minimum sprzętowe. Zwłaszcza obuwie. Jakie jest właściwe? Kiedyś zawsze mówiło się, że trzeba mieć buty ponad kostkę – ze względów praktycznych, ale też i bezpieczeństwa. Bo w takich butach trudniej zrobić sobie krzywdę.

- Ktoś, kto uprawia turystykę, to kupi sobie odpowiednie buty, bo przedział cenowy jest bardzo różny. Ale idąc na Szyndzielnię, Skrzyczne czy Babią Górą nie trzeba kupować butów za tysiąc złotych. To nie jest tak, że dopuszczam tylko buty ponad kostkę, bo sam chodzę w butach tzw. podejściowych. Niestety wciąż zdarza się, że widzimy ludzi w sandałach, czy w klapkach – przyznaje Marcin Szczurek.

Jeśli chodzi o ubiór, warto mieć ze sobą kurtkę przeciwwiatrową, czy przeciwdeszczową. I nakrycie głowy, bo w lecie podczas upałów jest to szczególnie ważne. Wyjście w góry to wysiłek, a nie wszystkie szlaki prowadzą między drzewami w zacienionych miejscach – często wędrując jesteśmy wystawieni na działanie promieni słonecznych. Dlatego trzeba mieć czapkę lub kapelusz, by nie doprowadzić do udaru cieplnego.

6 z 12
Brak odpowiedniego nawodnienia organizmu i jedzenia...
fot. pixabay.com

Brak odpowiedniego nawodnienia organizmu i jedzenia

Idąc w góry trzeba pilnować, żeby się nie odwodnić. Koniecznie trzeba mieć ze sobą wodę, jakiś bidon z napojem. - Wyjście w góry to spory wysiłek fizyczny, a w związku z tym wysiłkiem i upałem można się szybko odwodnić. Szczególnie dzieci. Niedawno na Górze Żar, a więc w miejscu, gdzie jest i kolejka, i infrastruktura turystyczna, wyjechali rodzice z dwuletnim dzieckiem. I dziecko na górze straciło przytomność. Okazało, że od rana nic nie piło. Dlatego trzeba pamiętać o piciu wody, uzupełnianiu płynów. Zwłaszcza dzieci, które szybko się odwadniają – zaleca Marcin Szczurek.

Dobrym pomysłem jest też… tradycyjny termos z herbatą. Nawet w gorących miesiącach lipcu i sierpniu. - Wystarczy, że coś nam się stanie, będzie silny wiatr, deszcz, a my będziemy kiepsko osłonięci, to narażamy się na utratę ciepła – wskazuje goprowiec.

Zawsze warto mieć jakiś baton energetyczny lub kanapkę. Trzeba zadbać o energię przed wyjściem i w trakcie wędrówki. Jeżeli po drodze jest schronisko, można zaplanować tam postój i posiłek.

7 z 12
Brak aplikacji „Ratunek”...
fot. materiały GOPR

Brak aplikacji „Ratunek”

Nawet jeśli ktoś dobrze przygotuje się do wyjścia w góry, wszystko zaplanuje i zabierze co trzeba, to zawsze nieszczęśliwy wypadek może się zdarzyć. I wtedy będzie potrzebna pomoc GOPR. Naczelnik beskidzkich goprowców przyznaje, że ludzie, którzy dzwonią do centralnej stacji ratunkowej w Szczyrku z prośbą o pomoc nadal mają problem z określeniem swojego położenia.

Dlatego bardzo dobrym rozwiązaniem jest aplikacja „Ratunek”.
- Choć promujemy ją od lat, to ze statystyk za 2020 rok wynika, że ilość zgłoszeń poprzez tę aplikację wynosiła tylko 2 procent. A to naprawdę dobre narzędzie – prócz tego, że jest w niej nasz numer i bezpośrednio łączy do stacji centralnej GOPR, to dodatkowo ratownikom w centrali na monitorze wyświetla się położenie osoby dzwoniącej. I nie musi tłumaczyć gdzie jest, bo ratownicy widzą jej położenie – argumentuje Marcin Szczurek.

Zwraca uwagę, że mówiąc o dotarciu z pomocą, trzeba pamiętać, że góry to specyficzne miejsce. - Ludzie nieraz oczekują, że dotrzemy do nich w 10-15 minut. A czasami dotarcie naszych ratowników do poszkodowanego może zająć godzinę, dwie, a nawet trzy godziny. To zależy od miejsca, pogody i sprzętu, którego w danej chwili możemy użyć. Aplikacja „Ratunek” skraca czas dotarcia, bo widząc położenie poszkodowanego nie musimy już poświęcać czasu na jego lokalizację – tłumaczy szef Grupy Beskidzkiej GOPR. Ważne, by po zgłoszeniu nie ruszać się z miejsca, z którego dzwoniliśmy po pomoc.

8 z 12
Rozładowany telefon, brak informacji i… tradycyjnej mapy...
fot. pixabay.com

Rozładowany telefon, brak informacji i… tradycyjnej mapy

W dobie telefonów komórkowych trzeba pamiętać o naładowaniu baterii. Wychodząc w góry, warto ze sobą wziąć power bank, by w razie potrzeby telefon naładować. Ważne, by wybierając się w góry – czy to samemu, czy w grupie, zostawiać informację gdzie idziemy i kiedy możemy wracać. To istotne zwłaszcza w kontekście młodych ludzi, którzy nieraz spontanicznie wybierają się ze znajomymi na szlaki. Dobrze, by przed wyjściem powiadomili rodziców, gdzie dokładnie idą i którą trasą.

To także istotne zwłaszcza w przypadku osób, które lubią samotne górskie wędrówki. – Zawsze może zdarzyć się nieszczęśliwy wypadek: ktoś idąc jakimś mało uczęszczanym szlakiem złamie nogę, rozładuje mu się telefon, zasłabnie – wskazuje Marcin Szczurek.

Dodaje, że w dobie wszechobecnej elektroniki i map Google, warto na wędrówkę zabrać jednak... tradycyjną papierową mapę. W razie gdy telefon odmówi posłuszeństwa, taka mapa pomoże dotrzeć do celu.

Pozostały jeszcze 3 zdjęcia.
Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Wielkie i międzynarodowe ćwiczenia w Lubuskiem. W akcji kilkuset strażaków

Wielkie i międzynarodowe ćwiczenia w Lubuskiem. W akcji kilkuset strażaków

Iga Świątek w trudnym momencie kariery. Na horyzoncie znaczny spadek w rankingu

O TYM SIĘ MÓWI
Iga Świątek w trudnym momencie kariery. Na horyzoncie znaczny spadek w rankingu

Nowy dodatek do PTCG Pocket zachwyci fanów. Do gry wkraczają potężne karty

Nowy dodatek do PTCG Pocket zachwyci fanów. Do gry wkraczają potężne karty

Zobacz również

Ależ odkrycie na terenie dawnego klasztoru na Dolnym Śląsku. Ogromna niespodzianka

Ależ odkrycie na terenie dawnego klasztoru na Dolnym Śląsku. Ogromna niespodzianka

Tak wygląda polski elektryczny mikrodostawczak. Zadebiutował w Katowicach

Tak wygląda polski elektryczny mikrodostawczak. Zadebiutował w Katowicach