
Katarzyna P. jest bohaterką jednej z największych afer III RP. Wraz z mężem stała na czele firmy Amber Gold, która działała w latach 2009 – 2012 i okazała się piramidą finansową. Jej kluczem do sukcesu miały być potężne inwestycje w złoto. Stąd „gold” w nazwie firmy, która obiecywała złote góry w postaci bardzo wysokiego oprocentowania lokat: od 6 do nawet 16 procent w skali roku. Stąd tłumy klientów. Okazało się, że w wyniku afery ponad 18 tys. osób straciło przeszło 850 mln zł.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>

Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Łodzi, która liczący prawie dziewięć tysięcy stron akt oskarżenia skierowała do Sądu Okręgowego w Gdańsku, a ten dwa lata temu skazał Marcina P. na 15 lat więzienia, a jego żonę na 12 lat i pół roku, mimo że śledczy domagali się dla obojga po 25 lat więzienia. Stąd apelacje prokuratury i – oczywiście - obrońców skazanych, które jeszcze nie zostały rozpatrzone przez sąd wyższej instancji.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>

Przypomnijmy, że podczas osadzenia Katarzyny P. w Zakładzie Karnym nr 1 w Łodzi doszło do seksskandalu. Otóż nawiązała ona intymne relacje ze strażnikiem więziennym. Efekt był taki, że ona urodziła syna w innym zakładzie karnym, a on został wyrzucony ze służby więziennej. Ponadto prokuratura wszczęła przeciwko niemu śledztwo. Zarzucono mu niedopełnienie obowiązków i seksualne wykorzystanie stosunku zależności, za co grozi do trzech lat więzienia.

Katarzyna P. została skazana dwa lata temu przez sąd w Gdańsku na 12 lat i pół roku więzienia. Wyrok nie był prawomocny. Stąd apelacja obrony